Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    249
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    359

Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)


Agduś

526 wyświetleń

http://img208.imageshack.us/img208/6393/edelewacjeodtyuru9.jpg


KRÓTKO

 


Zdjęcie już lekko nieaktualne, bo sprzed dwóch dni. Niewiele się zmieniło, oprócz rozebrania rusztowań. Na razie pogoda zagnała panów do środka, gdzie zajęli się ocieplaniem ścian i sufitu w garażu oraz obudowywaniem płytami gk (regipsem - na specjalne życzenie zza oceanu) prześlicznej urody przewodów wentylacyjnych.

 


Niech się ta pogoda nie wygłupia, bo niedługo zabraknie możliwej do wykonania w środku roboty, a elewacja frontowa wciąż nieskończona! Panowie wykonali misterną mozaikę z resztek styropianu lambda, żeby przykryć całą ścianę. I tak styropian "wyszedł" do ostatniego kawałka (nie licząc tych dwóch ścinków, które widziałam dzisiaj przysypane śniegiem na sąsiednim polu).

 


Oczywiście, w drodze do szkół i innych takich, odebrałam telefon, że grunt jest potrzebny "na już". Grzecznie dostarczyłam i przy okazji dowiedziałam się, że mam natychmiast (oczywiście) ściągnąć faceta od okien i drzwi, bo drzwi do garażu są źle zamontowane, a właśnie dzisiaj wypadałoby je "obrobić". Przesiadłam się z autonóg w samochód i pojechałam obtańcować faceta od okien, który od lata nie może do nas dotrzeć, żeby poprawić te drzwi (nie popisali się w ogóle montując drzwi), wyregulować dwa okna, wymienić dwie podrapane klamki (nie wyglądają tak strasznie, ale w końcu, czemu mamy sobie żałować?) i zamontować zamki Gerdy. Tym razem weszłam bez uśmiechu na twarzy i zapowiedziałam od progu, że dzisiaj nie będę już miła. Bez dyskusji natychmiast znalazła się ekipa, która miała niezwlocznie pojechac na naszą budowę. To "niezwłocznie" potrwało pół godzinki, ale dotarli. Oczywiście panowie nie widzieli żadnych uchybień, ale nie dałam się oczarować i zażądałam doprowadzenia drzwi do stanu używalności. Zabierali się do tego jakoś tak niemrawo, więc nie miałam ochoty czekać na efekty ich poczynań, bo w samochodzie siedziała Małgo, słuchając po raz trzeci tego dnia (cóż za genialny człowiek wymyślił magnetofon z autorewersem!) Alicji w krainie czarów. Poprosiłam Majstra, żeby nie wypuszczał ich, zanim nie uzna, że drzwi są w porządku, i pojechałam.

 


Koło trzeciej wybiorę się sprawdzić, czy się wywiązali. Lepiej dla nich, żebym nie miała zastrzeżeń!

 


Oczywiście wkładek do zamków nie ma nadal ! Oj, chyba przestaniemy się lubić!

 


Prąd ma być pod koniec listopada. I to podobno będzie już taki prawdziwy prąd, od którego się żarówka świeci, a nie taki na papierku. Już się zaczęłam na zapas martwić, po przeczytaniu postu innej doświadczonej przez ENION forumowiczki, która ma kabel na słupie, tyle, że prąd w nim nie płynie, bo papierków za mało uzbierała. Trułam więc w kółko Andrzejowi, żeby się upewnił, czy my mamy wystarczającą ilość papierków. I podobno mamy, chociaż na pewno jest ich mniej niż w zbiorach tamtej biedaczki. Nic już z tego nie rozumiem i, na wszelki wypadek, trochę się martwię. Najwyżej będę miała miłą niespodziankę.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...