Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    249
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    359

Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)


Agduś

622 wyświetleń

PŁYTKI, PŁYTECZKI I PSEUDOKOMINKARZ

 


W zeszłym tygodniu znaleźliśmy reklmówkę Obi, a w niej drzwi prysznicowe, dokładnie takie, jakie chciałam mieć i tanie białe parapety na płycie wiórowej. Parapety miały być z konglomeratu, czy tego drugiego "kon..." (w każdym bądź razie tego znacznie tańszego, który nie nadaje się na blaty) - zawsze mi się mylą. Po przeanalizowaniu sytuacji finansowej i skonfrontowaniu jej z naszymi chceniami, doszliśmy do wniosku, że owe parapety nie są nam niezbędne do szczęścia. Pierwszym kursem przywieźliśmy drzwi, drugim, popołudniowym (już z dziećmi) przycięte na wymiar parapety i płytki do łazienki dziewczyn. Felusi kółeczka schowały sie pod karoserią, więc czołgaliśmy się powolutku do domu.

 


Kolejną rzeczą, która zaprząta naszą uwagę ostatnio, są płytki do łazienek i kuchni. Pomysł na łazienkę dziewczyn, nie ukrywam, że trochę szalony, zrodził się już dawno, zainspirowany zdjęciem w jakiejś gazecie. Autor tamtego projektu nawet przy dużym wysiłku wyobraźni nie zauważyłby podobieństwa, poza jednym szczegółem. Do tego dołożyłam jeszcze jeden, jeszcze bardziej szalony pomysł, tym razem już ściągnięty żywcem od kogoś. Z tego powstała kompilacja, która w mojej wyobraźni wygląda nieźle. Zobaczymy, co będzie w rzeczywistości. Na razie przekonuję Andrzeja do urzeczywistnienia tej drugiej części planu.

 


Łazienka na dole też wymyśliła się bez większego trudu, gdy zobaczyłam pewne dekory. Niestety przynależne im płytki są poza naszym zasięgiem. Kupno samych dekorów to i tak niemały wydatek, ale przy tym się uparłam. Na szczęście udało się dobrać do nich pasujące płytki o połowę tańsze od właściwych.

 


W największych bólach rodził się projekt naszej łazienki. Wprawdzie wyszperałam znowu ciekawy pomysł w gazecie i chciałam go jakoś zaadaptować, ale nie mogliśmy nigdzie znaleźć pasujących do niego płytek. W końcu zauważyłam w Castoramie płytki podłogowe, nieco inne niż w pierwowzorze naszej łazienki, ale mające podobny charakter. Niestety, nie było do nich żadnej listwy, która mogłaby to wykończyć od góry (nie lubię łazienek wypłytkowanych od stóp dp głów). W innym markecie zobaczyłam listwę, która, jak mi się wydawało, powinna pasować. Cóż było robić? Kupiliśmy jedną listwę, pojechaliśmy z nią do Castoramy, pani ochroniarka przybiła mi na listewce pieczątkę i... Wstrzymując oddech podeszłam do upatrzonych płytek, przyłożyłam... i ... PASUJE! Kupiliśmy płytki na podłogę i ściany, zapakowaliśmy to do biednej Felusi i pojechaliśmy do OBI po te dekory. A tam niemiła niespodzianka: listwy były, ale za mało! Szczęście w tym, że będą one w dwóch różnych miejscach, na przeciwległych ścianach, więc, jeżeli gdzie indziej kupię różniące się odcieniem, to i tak nie będzie się rzucało w oczy. Dołożyliśmy Felusi jeszcze płytki do dolnej łazienki i poczołgaliśmy się ostrożnie do Niepołomic na spotkanie z kominakrzem.

 


Płytek opisywać nie będę, w swoim czasie pokażę zdjęcia, żeby nie uprzedzać faktów.

 


Na spotkanie z kominkarzem szliśmy z ogromną nadzieją, że zaproponuje nam świetny wkład za małe pieniądze i obieca wykonać obudowę, piękną i ciepłą za mniej niż magiczne 5 tys.

 


Jak by to powiedzieć? Zawiedliśmy sie srodze!

 


Po ponad tygodniu wyceniania naszego projektu pan zaproponował, co następuje:

 


- On nam może w każdej chwili dostarczyć i zamontować znakomity francuski wkład, kosztujący 1400 zł. Wyliczył nawet, ile kosztowałyby rurki i kolanka niezbędne do tegoż przedsięwzięcia. Dodał, że w ramach szaleństwa i rozrzutności możemy sobie nawet szyber dokupić!

 


- Poleci nam swojego znajomego murarza, który kominek obmuruje, bo on się na tym nie zna.

 


- I to by było w zasadzie tyle.

 


Oczywiście zadaliśmy kilka pytań.

 


- Z czego ten kominek?

 


- Żeliwny.

 


- Monolit czy skręcany?

 


- No tak trochę monolit, trochę skręcany.

 


- Jakie ma uszczelki?

 


-

 


- Czy ma doprowadzenie powietrza?

 


- Powietrze doprowadza się pod kominek i on sobie stamtąd pobiera.

 


- A z pokoju nie pobiera?

 


- No trochę pobiera, każdy wkład pobiera.

 


- A czy pan zamierza ten kominek zaizolować, może jakiś szamot tam dać, żeby kumulował ciepło?

 


- Zaizoluję, ze wszystkich stron zaizoluję. A szamot? Kiedyś się tak robiło, ale teraz to już nie.

 


- Chcielibyśmy, żeby te ściany się nagrzewały.

 


- Nie, ściany się nie mogą nagrzewać. Trzeba ze wszystkich stron dobrze zaizolować. To dla bepieczeństwa.

 


- To my się jeszcze zastanowimy i damy znać.

 


 


Czyli mielibyśmy kominek do spalania drewna. Dobrze zaizolowany, z zimnymi ścianami, dający trochę ciepła przez kratki nad czopuchem. Pan stwierdził, że kominek trzymający ciepło to mit.

 


To my dziękujemy i ... nadal jesteśmy w kropce! RATUNKU! CO WYBRAĆ???

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...