Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)
IDZIE, IDZIE!!!
To idzie ... prąd!!!
Te śliczne jaskrawopomarańczowe słupeczki, które pomogły nam zachować pogode ducha w gęstej mgle, okazały się dokładnie tym, czym się wydawały. Wczoraj pojawiły się koparki i, w ślad za nimi, wykopy.
A dzisiaj zobaczyłam miłego pana, który zbliżał się do nas, dzierżąc w objęciach przecudnej urody białą plastikową skrzynkę. Na skrzynce widniała śliczna naklejka z piorunikiem i ostrzeżeniem o urządzeniu elektrycznym. Oczywiście nie powstrzymałam się i zrobiłam temu zjawisku zdjęcie. Zdjęciem niestety nie pochwalę się dzisiaj, bo aparat został w samochodzie, a o tej porze nie chce mi się po niego biegać.
Wykopy podeszły pod sam dom, skrzynka została osadzona, a Panowie Od Prądu okazali się ludźmi miłymi, rozmownymi i uczynnymi.
najpierw poobserwowali nasze wysiłki, gdy próbowaliśmy za pomocą szpadla, łopaty i ... grabi zakopać pokaźnych rozmiarów dół. Potem wyrazili wątpliwość co do sensu takowych działań, co odczytaliśmy prawidłowo, jako propozycję drobnej fuszki. I na tym stanęło.
A poza tym dzieje się dużo innych rzeczy, ale już nie opisze ich dzisiaj, bo mnie małż od kompa wygania. Nie bez racji, bo on ma jeszcze coś znacznie poważniejszego do zrobienia niż moje klepanie tegoż dziennika.
Odezwę się jutro!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia