Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)
KOMINEK
Aaaa tam, niech będzie, odezwę się jeszcze dzisiaj na tematy budowlane.
Zrobiłam zamówione zdjęcie kominka i obiecuję je wkleić, gdy tylko Andrzej przeładuje je do komputera.
Zdaję relację z kominkowania:
- Kominek już nie kopci, nawet rozpalanie tego wyszlifowanego drewna opanowałam.
- Trzyma żar co najmniej 9 godzin (sprawdzone - po 9 godzinach rozpaliłam tylko dokaładając drewienek i uchylając popielnik).
- Grzeje.
- Nie śmierdzi już.
- Szyba uświniona niemożebnie. Żadne palenie na full, żeby się oczyściła (gdzieś wyczytałam taką radę) nie działa. Widać, że powietrze "omywa szybę", ale to nic nie daje.
- Coś jest nie tak z regulacją dopływu powietrza. Gdy uchylę popielnik, huczy jak w piecu hutniczym. Przy otwartym dopływie (i zamkniętym popielniku oczywiście) hula aż miło i to jest w porządku. Przy zamkniętym dopływie powietrza (z obu stron) nadal się pali słabszym, ale jednak, płomieniem. O żadnym żarzeniu się nie ma mowy. Miało nawet pręcz przygasać, gdy się zamknie za bardzo. Nie chce nawet przestać płonąć normalnym płomieniem!
O co biega???
- Na kominie pojawiło się "coś". Na pewno nic dobrego. Jakaś plama taka ruda. Opisywać? Eee, nie chce mi się, może jutro wkleję zdjęcie. Nie powiększa się. Nie wiem, kiedy zaistniała, zauważyłam ją dzisiaj.
Co to znaczy??? A może nie chcę tego wiedzieć???
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia