Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)
PALUSZEK I GŁÓWKA...
Oczywiście firma Inbau (nasze linoleum) milczała dzisiaj jak zaklęta. Andrzej kolejny raz zmolestował panią telefonicznie. Poznaliśmy "przyczynę" wczorajszej i dzisiejszej nieobecności ich przedstawicieli w naszym domku. Jaka to przyczyna? A jak się tłumaczą zazwyczaj wykonawcy, którzy, nie wiedzieć dlaczego, nie pojawiają się w umówionym terminie?
To pytanie do Was. Taki konkurs. Nagroda? Może ktoś podpowie, co mogłoby nią być.
Za to kierbud zadzwonił i zapowiedział na jutro swoją ekipę. A już miałam właśnie zacząć się upominać. Czytają w moich myślach!
Zostało im wymurowanie ostatniego słupka. Czekali z tym na postawienie skrzynki elektrycznej, bo mają ją obmurować. Na ten słupek czeka dla odmiany wykonawca bramy wjazdowej, żeby móc wymierzyć dokładnie jej światło. A na bramę czekamy już tylko my - chyba najmniej ważne w tym krótkim łańcuszku ogniwo.
Tak, czy inaczej, jutro będzie normalnie, czyli nienormalnie. Tzn. o ósmej zaczynam dyżur budowlany. Znowu będzie kupowanie cementu (chyba, że wystarczy tego, który został) prętów zbrojeniowych i innych takich. Już się trochę odzwyczaiłam! Kierbud kazał mi się stawić o 8.00 z pieniędzmi w garści!
Musimy też się umówić, kiedy mają zrobić cokół. Może na wiosnę...
Wciąż brodzimy w błocie wchodząc do domku. A Brukbet (czy jak im tam jest, ale w każdym bądź razie chodzi o tych ze słoniem) ma głupie godziny otwarcia: od chyba 8.00. do 15.00.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia