Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    249
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    359

Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)


Agduś

470 wyświetleń

A TERAZ,, JAK BYŁO NAPRAWDĘ

Przeprowadzka jak marzenie, nieprawdaż? Niestety jakże to dalekie od rzeczywistości...

A było tak:

Najpierw Andrzej przeprowadził rozeznanie wśród firm przeprowadzkowych. Pierwsza - miły pan, który stwierdził, że na skutek wejścia Polski do Unii może nam zaproponować jedynie samochód i siebie jako kierowcę. Pracownicy, którzy jeszcze niedawno uzupełniali jego ofertę o przenoszenie dóbr doczesnych, sami zmienili miejsce zamieszkania i pracy. Kolejne firmy nie postradały wszystkich pracowników.Zamiast ich eksportować, zaimportowały ceny - dla nas zaporowe.

Na szczęście już wcześniej zgłosiło się na ochotnika dwóch pomocników. No, nie całkiem sami się zgłosili - jednego oddelegowała żona (dziękujemy Yolando!). Dzięki nim mogliśmy zamówić usługi pozbawionego pracowników kierowcy.

Ostatnie dni przez przeprowadzką spędzaliśmy w poczuciu, że nie jesteśmy tam, gdzie być powinniśmy. Kiedy przygotowywaliśmy nowy dom do zamieszkania, męczyła nas świadomość, ze trzeba się pakować. Kiedy pakowaliśmy wieczorami, po głowach snuły się niepokojące myśli o tym, co jeszcze trzeba zrobić w nowym domu zanim tam zamieszkamy.

Ostatnią noc spędziliśmy na gorączkowym pakowaniu wszystkiego. Na opisywanie pudeł i worków czasu już nie było. W końcu padliśmy z przekonaniem, że jakoś to będzie.

Bladym switem przystapiliśmy do coraz bardziej niezorganizowanego pakowania, polegającego na wrzucaniu do worków tego, co wpadło w rękę. Zatrudniliśmy do tego także pomocników. Ostatecznie postanowiliśmy powyrzucać wszystko z mebli, żeby móc je przewieźć samochodem, a po drobiazgi wrócić potem już naszą Felusią.

Niebywałe, ile bałaganu generuje taka przerowadzka!

Kiedy podjechał meblowóz, panowie zaczęli ładować do niego co większe graty, upychając je ciasno, a ja wciąż pakowałam, pakowałam, pakowałam... brodząc w śmieciach. Z ogromną satysfakcją i radością wystawiałam za dom kolejne worki śmieci - o tyle mniej do przewiezienia!

W końcu zamknęliśmy drzwi i ... odjazd!

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...