Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    249
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    355

Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)


Agduś

615 wyświetleń

TAK SOBIE DŁUBIEMY POMAŁU...

 


Właściwie to tytuł wystarczyłby za całą treść tego wpisu, gdyby nie fakt niezaprzeczalny, że na widok klawiatury dostaję slowotoku.

 


Już nie te czasy, gdy z dnia na dzień przybywało coś dużego - jakiś kawałek ściany, czy instalacji. To były czasy...

 


Teraz pomalutku dłubiemy to i owo. Efekty cieszą, choć przybywa pomału. Już się nawet pogodziłam z tym tempem. Tylko w dzienniku nie ma o czym pisać, bo kogóż może zainteresować fakt, że dziury w ścianach wokół kontaktów już zagipsowane, że pokój gościnny zagruntowany (gdy gruntowaliśmy cały dom, tam była budowlana graciarnia, więc go pominęliśmy), że już wszystkie parapety wewnętrzne osadzone? A to wszystko zabiera nadspodziewanie dużo czasu.

 


Ostatnio Andrzej zajął się osadzaniem szybek w drzwiach. Pociął je na odpowiednie kawałki i powsadzał, co zajęło nawet przyzwoitą ilość czasu. Niestety, dwie płyty trzeba będzie dokupić. Jedną, bo się pomyliliśmy chyba w liczeniu i kkupiliśmy za mało. Drugą, bo mamy psa. Nasza psica dosłownie przeszła przez jedną płytę na wylot. Jak ona na to wpadła? Nie mam pojęcia. Harrego Pottera nie oglądała, bo jest za młoda i jej nie pozwoliliśmy (na pewno już spała). Czytać też nie umie, zresztą te książki jeszcze są spakowane. Dlaczego więc wpadła na pomysł, że umie przenikać przez plastikowe szyby? Właściwie to miała rację - przeniknęła.

 


Tak czy inaczej, już się wydawało, że przynajmniej pięcioro drzwi będzie oszklonych, czy też "oplasticzonych", w sobotę, kiedy Andrzej zabrał się za przyklejanie listewek mocujących szybki. I tu się zaczęły schody. Otóż listwy są, owszem, załączone do kompletu, ale w stanie niepociętym na wymiar! Oznacza to konieczność wymierzenia ich i pocięcia pod odpowiednim kątem. Żeby nie wydawało się to tak banalnie proste, listwy są wypukłe, więc nie można ich ciąć ot, tak sobie, prosto. Trzeba odpowiednio wyprofilować. Podejrzewam, że w fabryce robi to maszyna, bo jakoś nie wyobrażam sobie pana tnącego precyzyjnie wyrzynarką każdej listewki. Oczywiście można by było dołączyć pocięte listewki gotowe do wklejenia, ale po co? Tyle pożytku z takich niepociętych! Po pierwsze - kupujący może nie umieć tego zrobić, więc zapłaci fachowcowi. Po drugie - może umieć, ale nie mieć sprzętu, więc go kupi. Po trzecie, może być nerwusem lub nieudacznikiem, więc zniszczy drzwi (odpowiednio ze złości lub niechcący) i kupi nowe. Iluż ludzi może zarobić dzięki prostemu pomysłowi sprzedawania niepociętych listewek! To na kilometr śmierdzi jakąś zmową! Komu by to zgłosić?

 


Tak czy siak, część listewek czeka na pocięcie i wklejenie.

 


Na drodze (tym dłuższym prostym odcinku) pojawiły się pomarańczowe paliki, dzięki którym zaświtała nam nadzieja, że będzie do nas można dotrzeć nawet po deszczu bez użycia gumofilców. Wyobrażam sobie radość właścicieli dalej położonych działek, którzy uzyskają dojazd do swoich posiadłości i możliwość budowania! Pamiętam swoje wzruszenie na widok koszmarnych kamieni wielkich jak głowy kapusty leżących na naszej drodze!

 


Kolejną przyszłą sąsiadkę poznałam już "forumowo". Pozdrawiam!

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...