Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)
EFEKTY DŁUBANIA (NIEAKTUALNE)
Znowu kilka zdjęć. Nie ma na nich najnowszych osiągnięć w postaci "oplasticzonych" drzwi, czy kilku ułożonych na półkach książek. To będzie w następnym odcinku.
http://images21.fotosik.pl/102/2e3e2769a1478c28.jpg
To tutaj oddaję się swojemu nałogowi.
http://images21.fotosik.pl/102/8a1c5c32f17263c5.jpg
Te meble zaczęliśmy kupować ponad 10 lat temu. Przez jakieś dwa kolejne lata zestaw rósł, a od tego czasu służy nam wiernie, co juz po nim widać, niestety. Na razie jednak sobie jeszcze trochę postoi w komputerowni zanim odejdzie na zasłużoną emeryturę.
Tutaj, jak widać, zaraz po złożeniu. Teraz już jest częściowo załadowany książkami.
http://images22.fotosik.pl/61/c2f14321fd0bdad1.jpg
Nasza pierwsza szafa tuż po zrobieniu i załadowaniu. Nadal nie ma drzwi. Wprawdzie częściowo już istnieją, ale są pilniejsze prace niż ich wykańczanie i zakładanie. Najważniejsze, że było gdzie powiesić ubrania!
http://images20.fotosik.pl/151/dfc7389a73d15634.jpg
Beżowy pstryczek na, niestety, ewidentnie żółtej ścienie naszej sypialni. Tak wygląda większość naszych pstryczków i gniazdek - to ta tańsza seria.
http://images21.fotosik.pl/102/8032e3b9c8ec8303.jpg
href="www.fotosik.pl" rel="">http://images22.fotosik.pl/61/cdf998a79124e10b.jpg
A to już bardziej wyrafinowane pstryczki i gniazdka (znacznie też droższe, ale jak szaleć, to szaleć!). Takie mamy w kuchni i jadalni (żółte) oraz korytarzach (pomarańczowe). Miałam zamier kupić do Madzi bordowe, ale katalogowe bordo w rzeczywistości okazało się smętnym brązem. Madzia ma więc też beżowe gniazdka, dzięki czemu siostry nie musiały być zazdrosne.
http://images20.fotosik.pl/151/485ee71b99b4c33e.jpg
Lampy to dla nas trudny temat. Owszem, bywają ładne lampy, ale, nie wiedzieć czemu, należą do tych najdroższych.W dodatku są koniecznie halogenowe. Nie rozumiem, czemu musimy mieć w tym wypadku aż tak wysublimowane gusta, skoro w większości innych dziedzin są one całkiem pospolite (by nie powiedziec - prostackie).
Po długich i coraz bardziej nerwowych (denerwujące gołe żarówki i chroniczny brak czasu na łażenie po sklepach) poszukiwaniach doznałam olśnienia! Przecież możemy kupić tanie papierowe kule, które nie rażą naszego ordynaryjnego poczucia estetyki. Ich zaletą jest to, że nie są zbyt trwałe. Mam nadzieję, że zanim w naturalny sposób zakończą żywot znajdziemy coś, co nas powali na kolana urodą, a nie ceną.
Radośnie wybraliśmy się do IKEi po kule i tam zobaczyliśmy to cudo - kula z koralikami! Zakupiliśmy dwie takie: dla Weroniki i Madzi (Małgo ma inną lampę "dziecinną" przywiezioną jeszcze z Opola). Oczywiście dziewczyny były zachwycone! W naszej sypialni zawisła klasyczna kula bez koralików.
http://images21.fotosik.pl/102/caa9237b72c60e70.jpg
Tę lampę przywieźliśmy z Opola. Świeciła tam w naszej żółto - niebieskiej kuchni. Teraz pasuje do żółto - białej jadalni.
http://images21.fotosik.pl/102/aa599e06bf020a35.jpg
Dowód na to, że worków z ciuchami nie ma już koło łóżeczka Małgosi.
Fotel nie jest ofiarą pazurków Kiczorki - dostaliśmy go już w tym opłakanym stanie. Na pewno jakoś trzebą będzie zmienić jego wygląd i dopasować go do pokoju w kolorze "kubusiowym". Teraz jest jedynym siedziskiem w tym pokoju, dopóki łóżeczko Małgosi ma szczebelki.
http://images21.fotosik.pl/102/7f3596d2276e1694.jpg
Obiecane tory i uliczki w miejscu, gdzie przez jakiś czas stało nasze łoże.
http://images21.fotosik.pl/102/e355b074bf9363a0.jpg
Pokoik Małgosi wieczorkiem. Przy tym świetle ściany wyglądają jak "kubusiowe".
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia