Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)
PODJAZD I KONIEC FAJERWERKÓW
Nie zdążyłam wczoraj powklejać zdjęć, bo komputer był wykorzystywany do prowadzenia konferencji na wysokim szczeblu pomiędzy Niepołomicami a Kołobrzegiem. W rozmowie brały czynny udział cztery osoby w zróżnicowanym wieku, jeden pies (właściwie suka) marki niesprecyzowanej i jedna kocica rasy pampers.
Dzisiaj nadrabiam zaległości:
http://images29.fotosik.pl/103/228f61226dc6c5ec.jpg
href="www.fotosik.pl" rel="">http://images22.fotosik.pl/190/fea171a62eb459f1.jpg
href="www.fotosik.pl" rel="">http://images30.fotosik.pl/103/08ccd0218591dfe9.jpg
Komentarz:
Koło, które zaczyna się na chodniczku, a poza nim jest już tylko okręgiem z grafitowej kostki, zostanie wypełnione szarym żwirkiem w kolorze możliwie zbliżonym do koloru szarej kostki. W pozostałą część tego, co pomiędzy pozdjazdem a chodniczkiem, dosypiemy ziemi. Aktualnie obowiązująca koncepcja wypełnienia tego miejsca to wrzosowisko, może z domieszką wrzośców i/lub lawendy, żeby nie tyko jesienią było tu ładnie. Bliżej furtki posadzę klon palmolistny, koniecznie o zielonych liściach przebarwiających się jesienią.
Na podjeździe jest jeszcze jedno duże koło (miało być mniejsze, ale wyszło takie samo, jak to na chodniczku) i kawałek mniejszego (tam, gdzie stoi Weronika). Niestety nie widać spod piasku. Chodniczek zmiotłam, żeby nie wnosić piasku do domu, ale musze i tak przemiatać paisek po nim, żeby wypełniać wyłażące ciągle szpary.
Uprzejmie informuję, że mogę z czystym sumieniem polecać brukarzy. Pracę wykonali szybko, sprawnie i w umówionym terminie (najważniejsze!). Najbliższe wolne terminy mają w przyszłym roku.
Ogłaszam koniec fajerwerków!
Wprawdzie przydałoby się jeszcze kilka (kominek, taras z zadaszeniem, telewizor w salonie, balustrada balkonu, ogrodzenie z przodu...), ale nasz skarbiec, w którym już od jakiegoś czasu prześwitywało dno, teraz świeci pustkami.
Nie znaczy to, że już nic się nie będzie działo. Nabyliśmy trochę różnych różności, które teraz możemy po kolei wykorzystywać, robiąc to i owo w domu. Oczywiście, będę się chwaliła efektami, gdy będą tego godne. obecnie najpielniejszym zadaniem jest uporządkowanie faktur i odzyskanie jakiejś kasy z VATu. Może na coś jeszcze wystarczy.
A teraz idę wykorzystać ładną pogodę i posadzić resztę wyszabrowanych w Opolu roślinek. Bagażnik był pełen patyków i zielska wszelakiego. Część posadziłam wczoraj, ale nie zdążyłam wszystkiego, bo w poniedziałki mam zajecia dodatkowe: dwie młodsze dziewczyny trzeba zaprowadzić na karate.
Heeej, szpadle w dłoń!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia