Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)
NASZ WSZECHSTRONNIE UŻYTECZNY IVAR
Właśnie zrobiłam sobie chwilę przerwy w pracy zarobkowej, na zieloną herbatkę i chwilkę rozrywki:
Roślinki zdążyłam posadzić prawie wszystkie. Niektóre czekają zadołowane. Może tak będą musiały przetrwać zimę, a może zdążę je posadzić, bo zapowiadają jeszcze kilka cieplejszych dni pod koniec tygodnia. Zależy jak mi pójdzie praca.
W sobotę poustawialiśmy resztki IVARA u Madzi. Pisałam już, że ten wszechstronny mebel towarzyszy nam prawie od początku naszego wspólnego mieszkania. Jest baaardzo ustawny i pasuje wszędzie. Już myślałam, ze się z nim rozstaniemy, ale jednak stoi za moimi plecami w pracowni (to już było na zdjęciach). Zostało nam jeszcze kilka drabinek i półek różnorakich, a Madzia nie miała biurka ani półek na książki. Stwierdziliśmy, że zanim zaczniemy (Andrzej zacznie, ja co najwyżej pomogę) tworzyć jej docelowe meble, postawimy biurko mojego pomysłu wyzdajane z IVARa. POnieważ ten zestaw daje możliwość dowolnego ustawienia wysokości blatu w bardzo prosty sposób, jest to idealne wyjście dla rosnącego dziecka. Wymagało to wprawdzie przecięcia jednej drabinki na pół, ale poświęciliśmy ją bez żalu. Andrzej miał bardzo tajemniczą minę, kiedy zaczynał montować biurko. Wpadł na pomysł wykonania tymczasowo większego zestawu. Ponieważ ja miałam podobny pomysł, zabraliśmy się do montażu razem. Wprawdzie wymagało to małej rewolucji w pracowni, ale warto było. I teraz Madzia ma swoje idealnie dopasowane do wzrostu biureczko, które będzie rosło wraz z nią, wysoką półkę na książki i niższą przyłóżkową. Po skleceniu wszystkiego do kupy, stwierdziliśmy, że razem tworzy to całkiem udany zestaw mebli. Kto wie, czy po drobnej przeróbce (wycięcie niepotrzebnej części szerokiej drabinki), nie zostanie na dłużej. Przynajmniej do czasu, kiedy Madzi będzie można zrobić już biurko docelowej wysokości. No bo po co kombinować, jak wyzdajać biurko z regulacją wysokości blatu, skoro już takie ma?
Poustawiałam na półkach ksiażki, które do niedawna leżały na stosie koło drzwi. Ale tam teraz ładnie! Jak ja lubię ustawiać książki!
Ten IVAR to był świetny pomysł! Sprzed trzynastu lat!
Oczywiście zdjęcia będą. Później.
Już tylko małgosiowe książki leżą na podłodze. Za to zapewne zabierzemy się za jej szafę i półki, kiedy tylko będzie na to czas. Taka rekompensata.
Teraz trzeba posprzątać w garażu, żeby wreszcie dało się tam wjechać samochodem. No i tych z Migasa pogonić z naprawą bramy. Na razie tyle im się udało, że można ją normalnie zamknąć ręcznie. Elektryki nie da się podłączyć. A może to wina bramy?
Podjazd już właściwie wychynął spod piasku i można mu zrobić zdjęcie.
Dobra herbatka była, a teraz spadam do roboty.
Pa!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia