Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)
PATYKI
Jakoś nie mam natchnienia, więc szczegóły będą później. Teraz z kronikarskiego obowiązku odnotuję tylko, że pojawiły się patyki powtykane w ziemię tu i ówdzie.
Najpierw dwa orzechy włoskie - poszukiwany Leopold i Resovia (strasznie łakomi na orzechy jesteśmy). Ten pierwszy to prezent.
Potem wiśnia Łutówka, dwie renklody (Ulena i Brzoskwiniowa), dwie czereśnie (Burłat i .. zapomniałam, ale sprawdzę) z czego jedna duża a jedna na podkładce skarlającej (Bladoróżowej chyba nie da się tu kupić), brzoskwinia Inka, dwie porzeczki czerwone, dwie białe, po jednym agreście czerwonym i białym (Triumfy oba), dwie jeżyny bezkolcowe (Orkan) i to chyba na razie tyle. Jeszcze będzie Szklanka, ale to później, bo na razie nie było.
Poza tym mamy maliny (czekają na skopanie kawałka ziemi im przeznaczonego), orzechy laskowe (dwa już są na swoich miejscach, dla pozostałych wiosną ogrodzimy jeszcze kawałek naszego "pola", bo się już nie zmieszczą), jedną jeżynę bezkolcową nieznanej nam odmiany, ale na pewno "rasową" bo od ogrodnika-pasjonata otrzymaną i kilka sadzonek winogron-niespodzianek, którym musimy wreszcie znaleźć miejsce.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia