Dziennik Maksia
22 maja 2003
A miało być już tak pięknie. Miał to być spokojny dzień, okazało się jednak inaczej. A zaczęło się od tego, iż kierownik stwierdził, że nie pozwoli mojej ekipie ukręcić beton na podciągi na budowie, bo to zbyt ważny element. No i zaczęło się liczenie, podciąg to tylko 0,45m3 betonu, kto mi tyle betonu przywiezie? Nikt. No więc szukamy dalej, gdzie beton będzie jeszcze potrzebny, a można go już teraz wylać. Przypomniałem sobie że przecież trzeba dolać jeszcze trochę ławy, no tak, ale to tylko kolejne 0,45m3. No to może podest pod gankiem? 0,9m3. Schody do piwniczki? 0,3 m3, hmmm a może docelowa wylewka w piwniczce? 0,9 m3. W sumie już 3m3, no i starczy, tyle to już mi przywiozą, ale jak to bywa w takiej sytuacji, rozpoczął się efekt domina. A bo potrzebna jest stal na schody, no już lepiej kupić resztę stali do końca stanu surowego. Kurcze, desek mało... gwoździe były by potrzebne. A gdzie stemple? I w ten oto sposób, dzień zamienił się w 'walkę o ogień'. Na szczęście wszystko się udało załatwić, co dowodzi wprost, iż teoria względności czasu jest jednak prawdziwa i upływ czasu zależy wyłącznie od obserwatora
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia