Dziennik Maksia
Tynki, sufit w salonie
24 sierpień 2005
Wszystko co dobre się szybko kończy, więc i urlop się skończył. Trzeba było wrócić do pracy, a każdy dobrze wie jaka to przyjemność pierwsze dni po urlopie w pracy. Na budowie został już kolega tylko sam. Plan na dzień dzisiejszy był bardzo ambitny, wytynkować sufit w salonie. Salon to dwadzieścia sześć metrów kwadratowych, a więc naprawdę było co robić. Gdy przyjechałem po pracy, z przyjemnościa zobaczyłem, że udało się plan zrealizować, sufit był otynkowany. Co prawda kawałeczek był jeszcze mokry i wymagał zatarcia, ale to już naprawdę pchełka. Byłem pewien podziwu dla efektu, nie dość że duży ten sufit to i naprawdę ładnie i równo. Inna sprawa, że kolega był zmęczony jak diabli i ledwo na oczy widział. Tylko, żeby potem nie było, że go goniłem do roboty, sam sobie narzucił takie tempo, ja byłem w tym czasie w pracy.
link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=24sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, sufit w salonie - 24 sierpień 2005
Grupa olszytyńska nadal na tapecie, dziś pozdrowienia dla Jaas
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia