Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    382
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    937

Dziennik Maksia


maksiu

642 wyświetleń

28 kwietnia 2003

 

Prace nad fundamentami powoli zbliżają się do końca, ekipa kończy izolować ścianki fundamentowe. Od samego rana wpadła na plac budowy druga ekipa do rozprowadzenia kanalizacji, chłopaki tak się rwali do pracy że aż nie zauważyli jednego pionu w przyszłej kuchni (zresztą jedynego w tym pomieszczeniu). Najfajniejsze było tłumaczenie, zapytałem się dlaczego nie ma tu (pokazałem palcem gdzie) wyjścia rury kanalizacyjnej, na co jeden z robotników po wnikliwym przejrzeniu projektu stwierdził: 'Tu nie ma rury spustowej w projekcie, jest tylko wejście wody'. Moje kolejne pytanie spowodowało konsternacje, zapytałem się bowiem co w takim razie jego zdaniem dziać się będzie z tą wodą która ma tu wchodzić, bo według mnie logiczne było że skoro woda wchodzi to i woda wychodzi. Powtórne jeszcze wnikliwsze przejrzenie projektu i stała się jasność, 'o kurcze, faktycznie jest tu rura, że też pan to wypatrzył', jak miałem nie wypatrzyć skoro projekt śni mi się po nocach i mogę powiedzieć na wyrywki o każdej porze dnia i nocy, gdzie co ma być. Poza tą jedną mała wpadką musze ich pochwalić, bo naprawdę miło było na nich patrzeć jak pracują. Inna sprawa, że ja trochę podpadłem, albowiem nie dogadałem się z moją ekipą budowlaną odnośnie piasku, do wypełniania fundamentów. Byłem przekonany że jak w sobotę facet woził piasek, to oni od razu zamówili brakującą ilość piasku na poniedziałek, a tymczasem okazało się że wcale nie zamówili, a jedynie powiedzieli facetowi od piasku, że jeszcze będzie im potrzebny. Na szczęście żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku i z pomocą przyszedł telefon komórkowy, nie minęła godzina jak rozległ się charakterystyczny warkot jadącego kamaza pełnego piasku. A tak swoją drogą jak kiedyś budowano skoro nie było komórek, chyba rozumiem dlaczego budowy ciągnęły się naprawdę długimi latami, jeśli w każdej nawet najbłahszej sprawie trzeba było jeździć i załatwiać wszystko osobiście. Druga sprawa która wypłynęła przy okazji piasku to fakt, iż moja ekipa nie posiadała zagęszczarki, nastąpił mały zgrzyt, albowiem pamiętam jak dziś iż zarzekali się że takową posiadają. Z pomocą przyszedł kierownik, który obiecał załatwić ów sprzęt, ale jak dążyłem napomknąć szefowi ekipy, nie na mój koszt. Tak więc dzień w miarę owocny, fundamenty zaizolowane, piasek przywieziony, kanalizacja rozprowadzona.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...