Dziennik Maksia
30 kwietnia 2003
Na godzinę 9 rano zamówiłem beton, gdy przyjechałem na budowę o godzinie 8.40, grucha z betonem już stała, a moja ekipa bratała się przy kawie z operatorem gruszki. Gdy wreszcie dobrze rozpoczęli dzień, czyli wypili kawę, przystąpili do pracy. Fakt, że zbyt dużo pracy na ten dzień nie mieli, trzeba było tylko wylać i zatrzeć beton. Nie minęła godzina, gdy beton już zajmował należne mu miejsce, a ekipa kończyła zacieranie betonu. Dużymi krokami zbliżał się najważniejszy dla nich moment, czyli zapłata za wykonany etap prac. Pojechałem zatem do banku, pobrałem pieniążki i wróciłem do uradowanej od ucha do ucha ekipy. Tak zadowolonych twarzy już dawno nie widziałem. Umówiłem się że jak tylko dostanę kredyt natychmiast do nich zadzwonię i mogą wracać stawiać ściany, a na razie przerwa na budowie. Jeszcze tylko w czwartek 8 maja inspekcja na budowie przedstawiciela banku i oby już niedługo wypłata pierwszej transzy kredytu.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia