Dziennik Maksia
Szlifowanie belek ganku
05 lipiec 2005
Praca popołudniami ma jedną ogromną wadę, jest za mało czasu. Za mało na rozpoczynanie jakiejś poważniejszej pracy. Wymyśliłem sobie zatem, że dziś zajmę się gankiem. Żebym mógł zrobić na ganku podbitkę musze najpierw pomalować impregnatem belki poziome (rzekłbym że jętki, ale nie wiem czy można je tak nazwać). A z kolei żeby pomalować impregnatem trzeba najpierw je wyszlifować, bo są ‘surowe’. Zatem wiertarka w dłoń, krążki ścierne na wiertarkę i do dzieła. Robota fajna, ale mocno pyląca. Po pierwszym zapyleniu oczu nauczyłem się jak się ustawić tak, żeby się to nie powtórzyło. Gdy zaczynałem już szlifować ostatnią belkę wysiadła wiertarka. Rozebrałem ją i okazało się, że szczotki są już tak zjechane że nie chcą działać. Cóż było robić, koniec na dziś pracy z wiertarką. Otworzyłem puszkę z impregnatem i zrobiłem próbę, żeby zobaczyć docelowy efekt trzeba by malować trzy razy. Kawałek ganku pomalowałem raz, efekt taki sobie, zrobiłem jeszcze próbę na desce, tu odbyło się dwukrotne malowanie, efekt troszkę lepszy. Na malowanie trzeci raz brakło czasu, spróbuje następnym razem. Jak się kolor nie sprawdzi to kupie impregnat innej firmy, bo tego którym malowałem ganek nie szło już dostać.
link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=05lipiec2005" rel="external nofollow"> Szlifowanie belek ganku - 05 lipiec 2005
Tym razem pozdrowienia na literkę M, dla najdzielnejszej inwestorki na forum, czyli dla Martki.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia