Dziennik Maksia
Podbitka, gipsowanie, porządki
23 lipiec 2005
Po niezbyt fortunnej poprzedniej sobocie, tym razem już nie dałem sobie wcisnąć na sobotę żadnej pracy w pracy i pojechałem oczywiście na budowę. Do wykonania zostało kilka drobnych, aczkolwiek ważnych spraw. Na pierwszy ogień poszło dokończenie podbitki, praca niby prosta, bo cała konstrukcja i kształtki były już na miejscu, ale i tak zeszła na to prawie godzina. W każdym razie temat podbitki mam już prawie zamknięty. Napisałem prawie, bo została jeszcze do zrobienia podbitka po gankiem, pierwotnie nie miałem jej robić teraz, ale dobrze, że w trakcie pomierzyłem sobie wymiary i okazało się, że nie ma jak ciąć paneli na ganek, tak aby nie było zbyt wiele odpadów. Bo zarówno przy panelach dwu i pół metrowych zostaje spory kawałek, a przy panelach trzymetrowych brakuje dwudziestu centymetrów, aby wyszły z niego dwa kawałki. W każdym razie stwierdziłem, że musze już zacząć wycinać sobie potrzebne długości paneli przy robieniu podbitki dachowej, bo wtedy z resztek można jeszcze prawie wszystko wykorzystać. W ten sposób przygotowałem sobie komplet przyciętych prawie na wymiar paneli na ganek. Jednak temat podbitki na ganku to sprawa następnej soboty. Kolejną pracą było wykucie rowków i schowanie kabli. Jeden to przewód od zasilania przyszłego garażu, a drugi to kabel od domofonu. Kilka minut stukania i było wszystko gotowe. Ostatnia praca tej soboty była bardzo monotematyczna i nudna, ale niestety konieczna. Musiałem powynosić wszystko z parteru na poddasze, tak aby nie przeszkadzało w robieniu tynków, a przy okazji od razu troszkę posprzątałem. Śmieci popakowałem w worki, gruz wywaliłem w miejsce gdzie będzie kiedyś taras. Inne rzeczy jak materiały, drobne narzędzia, troszkę styropianu, też wyniosłem na górę. Na dole zostały tylko materiały na tynki, kobyłki, deski, taczka i betoniarka. Zresztą z tą ostatnią miałbym kłopot z wniesieniem jej na górę, gdyby oczywiście zaszła taka potrzeba. Nawet nie wiem kiedy minęły ponad dwie godziny, nie muszę chyba dodawać, że przy okazji znalazło się parę rzeczy które niegdyś zaginęły, a teraz cudownie się odnalazły. Po posprzątaniu zrobiło się na parterze sporo miejsca i pomieszczenia jakby się powiększyły optycznie. Od poniedziałku lecimy dalej z tynkami, mam nadzieje, że będę się miał szybko czym pochwalić.
link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=23lipiec2005" rel="external nofollow"> Podbitka, gipsowanie, porządki - 23 lipiec 2005
Tym razem pozdrowienia na literkę I, czyli dla wrocławskiego szpiega, dla niewtajemniczonych - dla Ivonesci
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia