Dziennik Maksia
Podbitka pod gankiem
30 lipiec 2005
Po całym tygodniu tynkarskim, w sobotę mała odmiana. Tym razem mogłem zająć się podbitką ganku. Najpierw było sporo myślenia i drapania się w głowę, aby wymyślić jak to zrobić, aby było ładnie. Kiedy wreszcie pomysł się znalazł, przyszła kolej na wykonanie. Do tej pory wydawało mi się, że nie może być nic gorszego do wykonania niż kosze wokół murłaty czy płatwi, ale już się przekonałem że ganek bije to wszystko na głowę. Gdy popatrzycie na zdjęcia mojej sobotniej pracy to zapewne zdziwicie się jak mało udało się zrobić, ale zapewniam was że to efekt sześciu godzin pracy. Czasu na myślenie nie liczę. Główny problem polega na tym, że jest to praca bardzo nie wygodna, bo wszędzie ciasno i nie ma nawet jak porządnie rozstawić rusztowania, a po drugie jest to naprawdę żmudna robota, docinanie wszystkiego na milimetry, jakieś dziwne podcięcia na kształtkach, no cóż zachciało się ganku to teraz trzeba ‘cierpieć’. Ale żeby nie popaść w takie smętny ton, to napiszę że w sumie udało mi się uzyskać taki efekt jaki oczekiwałem. Plany na sobotę były większe, ale udało się tylko to co się udało. Za tydzień zaczynam urlop to będzie więcej czasu do spędzenia na budowie.
link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=30lipiec2005" rel="external nofollow"> Podbitka pod gankiem - 30 lipiec 2005
Tym razem pozdrowienia na literkę K, czyli dla Kgadzina
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia