Dziennik Maksia
Podwieszane sufity w korytarzu i wiatrołapie
12 sierpień 2006
Nareszcie doczekałem się urlopu, mam nadzieje że teraz pracę lekko ruszą do przodu. Zgodnie z planami z zeszłego tygodnia, w tą sobotę zabraliśmy się za podwieszane sufity w korytarzu i wiatrołapie.
Poprosiłem (znanego już wam) mojego kolegę aby mi pomógł. Przyjechaliśmy na budowę koło dziewiątej rano. Zaczeliśmy od korytarza, kolega pomierzył poziomy i orzekł że sufit trzeba obniżyć o dodatkowe półtora centymetra, bo inaczej nie będzie równo. Odrysowaliśmy nowe kreski na ścianie i zabraliśmy się za montaż kontrukcji.
Na początek profile U27, kolega mierzył na ścianie a ja ciąłem na odpowiedni wymiar, gdy uciąłem wszystkie potrzebne profile U27 zabraliśmy się za montaż. Bardzo przydatna okazała się dokumentacja fotograficzna instalacji elektrycznej. Po kilku minutach konstukcje z U27 była gotowa. Teraz kolej na belkę nośną i zaczeły ES. Dwa zaczepy do sufitu, belka ucięta z profilu CD60. Gdy belka już zajęłą swoje miejsce przyszła kolej na ostatnią część konstrukcji, czyli profile CD60 do których później przykręcana jest płyta regipsowa. Profile CD60 montowane co 40 cm. Mocowanie profilu CD60 do wcześniej przygotowanej konstrukcji bardzo proste, przy ścianach wchodzi on w profil U27 (bez skręcania), a z belką nośną łącznikiem krzyżowym na zatrzask. Poszło sprawie i wyglądało to naprawdę fajnie.
Kolejny etap to przykręcanie płyt regipsowych. Wbrew pozorom taka płyta swoje waży, a jakby tego było mało to montowaliśmy prawie całe płyty, odcinaliśmy tylko trzydzieści kilka centymetrów. Jak zamontować taką płytę? Użyć głowy, , dosłownie, no i koniecznie trzeba to we dwóch, no chyba że montując mniejsze kawałki. Wyglądało to tak, że jeden z nas podpierał płytę z jednej strony obiema rękami i głową, a drugi z drugiej strony tylko głową, wszak ręce były potrzebne do wkręcania wkrętów. No jakoś poszło. Korytarz był prawie skończony, dlaczego prawie, o tym za chwilkę.
Przyszła kolej na wiatrołap, w sumie kolejność prac ta sama, z tym że wiatrołap troszkę bardziej pokręcony jeśli chodzi o kształt sufitu. No i było gorzej jeśli chodzi o kabelki w ścianach, bardzo przeszkadzały, ale jakoś daliśmy sobie z nimi radę, mam nadzieje że nie uszkodziliśmy żadnego. Tak więc po kolei, znowu U27, belka nośna, ES, CD60, łączniki krzyżowe i na koniec płyta regipsowa.
Gdy skończyliśmy montować konstrukcję i płyty przyszła kolei na wymyślenie jak rozmieścić otwory pod halogeny. No i niestety z tym myśleniem było najgorzej. O ile w wiatrołapie dość szybko wymyśliliśmy dość fajny i mam nadzieje praktyczny układ, o tym w korytarzu była kompletna klapa. W wiatrołapie wymyśliliśmy układ w romb, układ bardzo symetryczny.
W korytarzu rozrysowaliśmy chyba ze trzydzieści wariantów zanim zaczęło cośkolwiek się krystalizować. Założenie było takie że ma być pięć halogenów.
Ostatecznie zwyciężył wariant z łukiem złożonym z czterech halogenów i piątym osobnym halogenem który znajduje się w środku hipotetycznego okręgu, którego kawałkiem jest właśnie ów łuk złożony z tych czterech halogenów. Ktoś powie, że niepotrzebne wydziwnianie, może i tak, ale dlaczego mam mieć tak samo jak większość?
Ktoś zapyta o funkcjonalność takiego rozwiązania, o tym też, a może przede wszystkim pomyśleliśmy. Pierwszy halogen łuku (patrząc od strony wiatrołapu) znajduje się centralnie w osi drzwi od łazienki, drugi niemalże w środku sufitu, trzeci prawie w osi przejścia z korytarza do salonu, czwarty w osi biegu schodowego, a osobny piąty halogen prawie w osi drzwi od pokoju oraz centralnie w osi drzwi od piwniczki. Tak to sobie wymyśliliśmy, zobaczmy jeszcze jak zamontuje się oświetlenie czy będzie odpowiadać naszym teoretycznym pomysłom. W najgorszym wypadku trzeba będzie odkręcić dwie płyty i przykręcić nowe, ale myślę, że będzie wszystko w porządku.
link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=12sierpien2006" rel="external nofollow"> Podwieszane sufity w korytarzu i wiatrołapie - 12 sierpień 2006
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia