Dziennik Maksia
Szlifowanie gładzi, skuwanie tynku
16 wrzesień 2006
Ta sobota nie była wogóle brana po uwagę, jako sobota na budowie. Miałem pojechać do Tomka1950, ale niestety Małgosia dostała anginy, mocna gorączka, no i nici z wyjazdu. W związku z tym pojechałem na budowę.
To był dziwny dzień, zacząłem szlifować gładź w salonie, przeszlifowałem tą ścianę od strony kuchni i ... miałem dość. Przygotowałem więc trochę gładzi i położyłem na tym kawałku który poszlifowałem. Później zabrałem się za szlifowanie ścian w piwniczce, gdzie niegdzie trzeba było pouzupełniać braki gładzią.
Gdy zrobiłem sobie przerwę w szlifowaniu piwniczki, usiadłem sobie w salonie i popatrzyłem na drzwi balkonowe. Hmmm coś mi nie pasowało, wziąłem miarkę i ... włosy stanęły mi dęba. Było krzywo jak diabli. Przypomniało mi się, że tą ściane na sam koniec tynków kolega jeszcze 'równał'. Cóż było robić, wziąłem młotek i zacząłem skuwać tynk. Naskuwałem sie naprawdę sporo. Nie skuwałem tynku do zera, ale tak aby było jak bardziej ściana trzymała pion.
Gdy już kurz opadł oczyściłem ścianę i zagruntowałem. Następnie wróciłem do szlifowania piwniczki. Jak skończyłem z piwniczką, to wróciłem do ściany w salonie. Grunt już zdążył dobrze przeschnąć (było dość ciepło), więc położyłem pierwszą warstwę gładzi.
No i to by było na tyle, od tego momentu jakoś tak straciłem ochotę do pracy, trochę sie poobijałem i po pół godzinie stwierdziłem, że szkoda czasu i wróciłem do domu
link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=16wrzesien2006" rel="external nofollow"> Szlifowanie gładzi, skuwanie tynku - 16 wrzesien 2006
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia