Dziennik Maksia
Prace elektryczno-porządkowe
17 luty 2007
Jak ta pogoda zmienia się, jeszcze tydzień temu leżał śnieg, a tym razem piękne słoneczko, prawie jakby już wiosna chciała przyjść. A swoją drogą nie miałbym nic przeciwko temu, aby już przyszła.
Dzień rozpocząłem od zamontowania pstryczka elektrycznego do oświetlenia w pokoju gościnnym, zamontowałem oprawki pod sufitem i już mam działające w tym pokoju światło. Tak mnie znowu naszło, że może by skończyć resztę parteru w temacie oświetlenia? Została tylko łazienka i pomieszczenie gospodarcze, zobaczymy. W sumie to przydało by się jeszcze założyć oświetlenie na klatce schodowej, tam się najbardziej przyda, a o ile dobrze pamiętam to chyba zasilanie tego oświetlenia jest na tym samym obwodzie co salon. Do soboty jeszcze troszkę czasu, będzie o czym pomyśleć.
Po załatwieniu spraw elektrycznych akurat przyszedł czas na umówione spotkanie z człowiekiem który będzie u mnie robił instalacje wod-kan i co. Posiedzieliśmy trochę, omówiliśmy listę życzeń. Za około tydzień ma być wycena. Przy okazji dowiedziałem się, że jeśli planuje podłogówkę w łazience na poddaszu to docelowa podłoga podniesie się przynajmniej na dziesięć centymetrów od obecnego stanu, a nie tak jak już kombinowałem sobie ze schodami że o siedem i pół. No cóż, trzeba będzie przeliczyć schody od nowa.
Gdy pan Artur pojechał już zabrałem się za porządki, najpierw wypróbowałem metodę na mechaniczne rozdrobnienie styropianu. Najprościej jak się dało, mieszadło z wiertarką. Działa to dość przyzwoicie, o ile mieszadło wcina się w styropian. Gorzej gdy ze styropianu pozostaną już takie małe grudki. Ale jakby udało się załatwić naczynie które będzie miało średnice niewiele większą niż samo mieszadło i wystarczającą wysokość to myślę udało by się rozdrobnić całość dość przyzwoicie. W każdym razie po dziesięciu minutach pracy miałem cały worek rozdrobnionego styropianu, wg. mnie całkiem nieźle. Pobawiłbym się dalej, ale nie miałem już całych worków na śmieci. Następnym razem kupie i pobawię się dalej.
Gdy już styropian miałem za sobą zabrałem się robienie porządków. Najpierw przygotowałem podłogę w piwniczce. Ułożyłem na podłodze kartony. Sprzątanie zacząłem od kuchni. Najpierw wyniosłem paletę do piwniczki i ułożyłem na niej materiały które pozostały od jesieni. Okazało się, że zostało jeszcze trochę wełny, która ocieplaliśmy ściankę od piwniczki, aby nie przerzucać tego z miejsca na miejsce wymyśliłem, że wykorzystam to co zostało i poupycham tą wełnę w sypialni na poddaszu. Chciałem wypełnić przestrzeń między murłatą a wystającym od zewnątrz styropianem. Starczyło akurat dokładnie na całą sypialnie. Później wróciłem do kuchni, podkładałem osobno wszystkie narzędzia. Niby nic wielkiego, ale doprowadzenie kuchni do stanu względnego porządku zajęło mi ponad dwie godziny. Z rozpędu wpadłem jeszcze do pomieszczenia gospodarczego i wiartołapu. Te trzy pomieszczenia są już przygotowane prawie 'na gotowo' do robienia tam instalacji.
Kolejnym razem zabiorę się za pokój gościnny na parterze, obawiam się czy jeden dzień starczy na posprzątanie tam. Na środku pokoju leży sobie duża kupka dóbr wszelakich. Zresztą widać to na jednym ze zdjęć. W każdym razie trzeba się za to zabrać.
link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=17luty2007" rel="external nofollow"> Prace porządkowe - 17 luty 2007
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia