Dziennik Maksia
21 sierpień 2007
Oj zaczynam odczuwać pierwsze dolegliwości związane z roboczym urlopem, zaczęły mnie okropnie boleć plecy, pewnie trochę pobolą i przestaną. Tak to jest jak człowiek nie przyzwyczajony do takiej pracy na codzień.
Dziś znowu na tapecie klatka schodowa. Ostatnie szlifowanie. Znowu porozstawiałem 'rusztowania' i zabrałem się za szlifowanie. Tak jak pisałem, po dobrze zrobionym szlifie po drugiej warstwie szlifowanie po trzeciej warstwie było już o wiele mniej uciążliwe. Uporałem się z nim w niecałe dwie godziny.
Postanowiłem od razu posprzątać klatkę schodową, zmiotłem cały pył jaki zalegał na schodach, wyszło dobrze ponad pół wiaderka.
Następnie, niejako z rozpędu, zabrałem się za szlifowanie ścian w pokoju nr 2. Wczoraj poszlifowałem tylko tą ścianę na której później położyłem gładź. Widząc że dobrze zrobiony szlif drugiej warstwy daje namacalne zyski, znowu się bardzo do niego przyłożyłem. Odbiło się to oczywiście kosztem dłuższego czasu szlifowania. Zabrałem się za kładzenie trzeciej warstwy gładzi. No i nie starczyło czasu na położenie gładzi na reszcie ścian. Zabrakło czasu na ostatnią, największą ścianę.
link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=21sierpien2007" rel="external nofollow"> 21 sierpień 2007
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia