Dziennik Maksia
13 luty 2008
Tak jak wspominałem poprzednim razem, w okolicach połowy lutego przystąpiliśmy do klejenie terakoty w wiatrołapie, korytarzu i kuchni. Wybraliśmy sobie na te podłogi płytki firmy Cersanit, a konkretnie od kolekcji http://www.cersanit.kielce.com.pl/product_b.php?idz=41ac0ad6fe7032c6abc6e58076c84f30&prod_dzial_id=6&ig=0&w=33,3x50&lang=pl&mod=s_prod" rel="external nofollow">Trawertino
Wyglądały ładnie, ale nie zwróciliśmy uwagi na jeden detal, te płytki mają dość dużą tolerancje wymiarów, na co zwrócił nam uwagę podczas klejenia płytek mój kolega. Płytki miały klejona na dwu milimetrową fugę, ale tolerancja wymiarów płytek wynosi do pół milimetra na jednej płytce. No i trzeba dobrze przebierać płytki aby jako tako zgrywały sie fugi. Jak się później dowiedziałem, to standard jeśli chodzi o firmę Cersanit.
Na pierwszy ogień poszedł wiatrołołap i korytarz oraz kawałek kuchni. Największym problemem okazały się dylatacje, bo trzeba było tak dopasować płytki aby nie trzeba było ciąć płytek pod dylatacjami, zależało nam zwłaszcza na dylatacji między salonem i korytarzem, bo to najbardziej sie rzucało by w oczy.
Płytek nie kleiłem sam, bo ze względu na moja nogę na razie praca na budowie nie wchodzi w grę, muszę poczekać, aż zrobi się zdecydowanie cieplej, bo teraz jak mi zmarznie noga to tak mnie rwie ze wyrobić nie idzie. Dlatego poprosiłem kolegę który robił mi łazienkę, aby wpadł z ekipa i raz dwa zrobili mi te podłogi. Mieli akurat małe okienko, wiec i im też pasowało. Temperatura na zewnątrz lekko ponad zerem, w środku około czterech-pięciu stopni, do tego wykorzystano kozę i podskoczyła temperatura w środku do dziesięciu, dwunastu stopni.
link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=13luty2008" rel="external nofollow"> 13 luty 2008
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia