Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    20
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    45

Aga_i_Janusz w Rododendronach - czyli jak powstaje nasz dom


Aga_i_Janusz

529 wyświetleń

Sprobuje jakoś zacząć. Więc mamy już ziemie - nasz kawałek podłogi:) i liczę, że tam będzie nasze miejsce na ziemi, wymarzony wytęskniony od zawsze chciany dom:)

 


Z działką poszło całkiem sprawnie choć nie obyło się bez nerw, bo sprzedająca była zdrowo rąbnięta. Na poparcie stwierdzenia mogę opisać kilka sytuacji, ale to za chwilkę. Najpierw o działce

 

 


 


Okolica jest piękna - działka jest w miejscowości Musuły (gmina Żabia Wola, ale rzut beretem od Grodziska). Szukaliśmy udzielnie działki gdzieś troszkę bliżej, np na Adamowiźnie, ale kiedyś szukając właśnie tam działki zabłądziliśmy troszkę z trasy Katowickiej skręciliśmy za późno bo zamiast na Książenice to na Zalesie i jedziemy jedziemy, okolica marna, ale nagle za zakrętem zrobił się lasek jak nad możem sosnowy i z mężem oboje - Jak tu pięknie, jak na wczasach...:) jedziemy kawałek dalej a tam taki wyrąb w lesie na kilka ulic i ściana lasu zaraz za tymi działkami:) a potem brzózki (moje ukochane - napewno dużo koźlarów między nimi), nowe domki stoją, jakiś bliźniak się buduje. No cudnie:) Patrzmy gdzie jesteśmy - nazywa to się Musuły. Wracam zatem do domu, dziecko akurat nam usneło w czasie wycieczki samochodowej no to siup do komputera i szukamy działki w Musułach. A tam - działki przy lesie od 1400 m2, cena bardzo atrakcyjna, telefon. No to dzwonie. Pani mówi, że lepiej do siostry na ten stacionarny bo ona na śląsku, a siostra na miejscu. Dzwonimy do siostry. A i owszem, Pani wyjątkowo milusia, działki są, w cenie jak podanej, umówiliśmy się na oglądanie. Jedziemy, a tam się okazuje że dokłądnie w tym miejscu gdzie nas zachwyciło Wierzyć mi się nie chce, bo to zbyt wiele szczęścia na raz, ale Pani potwierdza cenę, pokazuje działki - można wybrać. Wybieramy 1475 m2 przy sosenkach, pośród których rosną maślaczki co sprawdziłam skrupulatnie zbierając je na sosik do mięska:)

 

 


Ma jeszcze 1600 po drugiej stronie i 2100, ale na to 2100 już podpisała umowe przedwstępną. Jest jeden problem tylko (OCHO!!!) bo najpierw musza sprzedać te 2100 i 1600 bo do nich jest trójka rodzeństwa, a do pozostałych już tylko będzie ona z siostrą.

 


No dobra - poczekamy.

 


Pani namawia nas na to 1600, ale tam stoi częściowo budynek i tak bliżej drogi. Maż się trochę łamie, ale ja nie chce. Więc czekamy. Jeździmy sobie co weekend już na działeczkę, no bo prawie nasza, maż najchętniej by już ją uprzątną, ale mu nie daje bo nie ma co...

 

 


Mija tak 2 miesiace, aż w koncu dzwoni Helenka (tak nazwałam właścicielkę) i:

 


- PANI AGNIESZKA (krzyczy do słuchawki)?

 


- Tak, witam Pani Helenko (mam identyfikacje numeru toż widze, że ona). Co się stało?

 


- A MOŻE CHCE PANI TĄ DZIĄŁKĘ 2100? BO TAMTYM LUDZIOM WYMÓWIŁAM, BO CHCIELI NAS OSZUKAĆ…

 

 


tak sobie myślę – co tez ludzie tamte Pani Helence zrobili – w wyniku rozmowy okazało się, że chcieli im zapłacić mniej niż się umówili i takie tam. Mówię, że skontaktuje się z mężem i oddzwonimy.

 

 


Mąż oczywiście BIERZEMY!, bo zawsze 2100 to lepiej niż 1475, wiec podpisujemy umowę przedwstępną z terminem na 20 października. 17 października dzwoni czy możemy przełożyć na poniedziałek 22/10 wiec mówie, że możemy bo mi wszystko jedno a jej zależy. Potem w piątek 20/10 dzwoni rano jak akurat ubieram dziecko, żeby zawieść do mojej mamy i sama ide do pracy dzwoni:

 


- PANI AGNIESZKA? A PANI WIE, ŻE DZIŚ KOŃCZY NAM SIĘ UMOWA I CO? NIE UMÓWIŁA PANI SIĘ DO NOTARIUSZA! TO ZNACZY ŻE MOŻEMY SIĘ WYCOFAĆ Z UMOWY!

 


I tu mnie trafił szlag z jasnego nieba! No i cała akcja – dzwonie do ojca, żeby ze mną jechał do kobity bo ją chyba udusze jak sama tam pojade. W końcu stanęło na tym, że podpisaliśmy aneks (ale tylko z nią) i przy akcje jeszcze próbowała wydębić dodatkowe pieniądze bo inaczej wycofuje się z umowy, ale stanęło że podpisała po naszej myśli. Było jeszcze kilka takich sytuacji, jak np. to ze już po akcie powiedziała nam że mamy jakiś kabel w ziemi i że od lasu musimy się odsunąć 20 m wiec że niby mamy tylko 12 m na których musimy postawić dom. Ale to na szczęscie okazało się pół nie prawdą (bo tylko 10 m od lasu).

 

 


SUMA SUMARUM – działke mamy! Czyli początek całkiem niezły.

 


0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...