Dziennik Jeziera
Wieś i dzieci
Przeprowadzałem się rok temu gdy Marcel miał 2,5 roku a Dominik 2 tygodnie. Chłopaki raczej nie pamiętają życia w mieście. Czy życie w domu pod miastem jest atrakcyjne dla nich. I tak i nie. Na pewno dom stwarza komfortowe warunki dla maluchów. Mam 140 m2 powierzchni na jednym poziomie. Miejsca do biegania, jeżdżenia rozrzucania zabawek jest bardzo dużo. W ogrodzie też jest sporo miejsca, mam piaskownicę i miejsce do grania w piłkę nożną. Jest także bezpiecznie. Działka na której stoi dom jest ogrodzona a droga przed służy jedynie jako dojazd do 5 domów. Dzieciaki mogą hałasować, tupać ile im się tylko podoba. Płacz w dzień czy w nocy także nie przeszkadza sąsiadom tak jak miełoby to miejsce w bloku.
Z drugiej strony atrakcji na wsi nie ma za wiele. Gdzie się człowiek nie obejrzy tam odludzie. W Warszawie mieszkałem 100 metrów od ogródka Jordanowskiego przy ul. Odyńca. Rewelacyjny plac zabaw dla dzieciaków, a i matki mogą powymieniać się doświadczeniami. Nie piszę że ojcowie bo nigdy żadnych doświadczeń nie wymieniałem. Do Łazienek także było blisko. Karmienie kaczek, łabędzi, pawi to atrakcje dla malucha. Nawet wiewiórki prychodzą się prosić o orzechy. Są też karpie bardzo łakome na chleb. A gdy się zwierzaki znudzą to w Łazienkach jest nieły plac zabaw. U mnie w Korzeniówce nie ma placu zabaw. W żadnej z okolicznych wiosek też nie ma, Zwierzęta są tylko dzikie. Wiewiórki co prawda widać z okna ale pokarmić się nie dadzą. Marcel lubi zbierać grzyby, ale były tylko przez tydzień. Zbieranie jagód nie jest takie atrakcyjne a jeżyny są całkiem be bo kłują. W sumie wieś jest nudna dla moich synów. Tylko lasy i płoty, ewentualnie bezpańskie psy.
Nawet spacery są utrudnione. Nie ma u mnie chodników czy wyasfaltowanych ulic. Tylko szutry. Jak jest sucho to nie jest zle, ale deszcz i śnieg praktycznie uniemożliwiają wypady poza działkę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia