Dziennik Mojego Miejsca
Jestem po małej przerwie. Przerwa w pisaniu spowodowana była przerowadzką i haosem który wkradł się w moje życie.
Od kilku dni mieszkam u siebie w domku.
Jestem też na etapie zamykania formalnie budowy, więc zbieram papiery, przyjmuję komisje z róznych instytucji, jeżdże co chwilę do starostwa, ksiąg wieczystych, banku, geodety i innych urzędów. Do domu wracam po 18 i jestem tak zmęczona, że nie mam siły na nic. Siadam w fotelu i tak się zagapiam w jezioro, że nic innego mnie nie obchodzi.... :)
Nawet teraz siedzę w pracy a myślami jestem w swoim domku, chce mi się tam wracać , pomimo, że na prawdę wiele rzeczy jest nieskończonych. I tak jest fajnie.
Cieszy mnie bardzo fakt , że moja córka czuję się w naszym domku wyśmienicie. Jej się wszystko podoba...schody...wanna... jej pokój. Ciągle biga po domu z szalonym uśmiechem na twarzy...skacze, wala się po podłodze...i ciaglę mi powtarza ze ona tak okazuje radość.
A niech jej będzie.
A ja mam ręce pełne roboty.Ciągle nie mogę domyć mosiężnych dekorów w tarakocie na podłodze. Cały czas jest na nich niebieski nalot. POMOCY!!!!!!
Nie umiem myć podłog z paneli mopem - zostają smugi. Chyba padnę dziś na kolana i przelece te podłogi inaczej.
Udało mi się za to domyć i dopracować schody, szybę od komina (oj to była walka - już wpadłam na pomysł ze kupię nową) , kafle w łazienkach.
Moje czyściutkie okna w tempie ekspresowy osrywają muchy więc latam ze ścierką jak szalona.
W domu ciagle się kurzy i można sprzątać non stop - czy to noramlne????
Z przyjemnosćią korzystam z kuchni, co po wielu miesiącach jedzenia gotowców jest nawet szokiem dla mojego dziecka.
Na urodziny upiekłam ciasto i to było bardzo miłe, a dom zapachniał domowo. :)
ech.... po weekendzie seria zdjęć z mojego miejsca.....do usłyszenia.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia