Wiesia - nasze największe wariactwo w życiu
No i zaczeło się na poważnie. 02 lipca wjechała sprytna kopareczka która wykopała kilkadziesiąt korzeni z działki i sciągnęła humus.
http://czajen.pl/~slaweczek/zdjecia/20050702/" rel="external nofollow">http://czajen.pl/~slaweczek/zdjecia/20050702/
A nastepnego dnia sprytne chłopaki z ekipy "Pana Indyka" wykonały wykopy pod ławy fundamentowe :
http://czajen.pl/~slaweczek/zdjecia/20050703/" rel="external nofollow">http://czajen.pl/~slaweczek/zdjecia/20050703/
Kwoli wyjaśnienia :
Ten kawaler na zdjęciu to nie cżłoenk ekipy "Pana Indyka" lecz mój 6-letni synuś Michałek a ta Pani to moja żona która zobaczywszy wykopy stanęła, zapłakała i powiedziała : "Sławuś, czego to jest k.... wszystko takie małe! Comyśmy za projekt wzięli..." Myśle, że zdjęcie jest bardzo wymowne :) I od tego czasu moja kochana żona bywała na budowie bardzo rzadko - przynajmniej dopóki nie było murów.
0 Comments
Recommended Comments
There are no comments to display.