Atena mój wymarzony domek...czyli Ani i Tomka budowanie domu
Wszystko zaczęło się w 2006 roku.
Prawdę mówiąc marzenia o własnym kącie były dużo, dużo wcześniej. Czasem jadąc autobusem lub tramwajem myślałam jak to jest fajnie mieć własne miejsce na ziemi. Zaglądałam ludziom do okien i zazdrościłam, tak zwyczajnie po ludzku własnych drzwi, kawałka własnej podłogi.
Ale nadszedł ten dzień kiedy zapadła decyzja i podjęliśmy wyzwanie. TERAZ MY!!!
Jedno było pewne, nie było mowy o mieszkaniu w bloku, w mieście. Oboje pochodzimy z miasta, ale życie rzuciło nas na wieś. I tak od 9 lat mieszkamy w użyczonym domku wśród pól i łąk.
Ile raz przeklinałam te pola i łąki.....zwłaszcza zima jest wyjątkowo niemiła, do stacji daleko, dziesiąty stopień odśnieżania drogi. W samochodzie w tą smutny
czas towarzyszy mi łopata, a ulubiony program telewizyjny to prognoza pogody...zwłaszcza ta dobra prognoza.
Ale za to lato........hoho, znajomi chętnie przyjeżdżają na grilla, posiedzieć w zieleni, ciszy z dala od miasta
Zaczęło się od szukania miejsca pod domek. Warunek jaki postawiliśmy - musi być blisko do stacji PKP, ponieważ ja codziennie dojeżdżam do Warszawy do pracy. Na tyle blisko, żebym mogła dojść pieszo, na czworaka ale pieszo :lo
Miałam wrażenie, że bardziej od nas szukaniem przejęli się nasi znajomi. I tak oto pewne dnia moja koleżanka miła Asia zadzwoniła i przedyktowała listę numerów telefonu ludzi którzy sprzedawali działki.
i jak to zwykle bywa odstani numer z całej, całkiem niekrótkiej listy okazał się tym właściwym.
nie chcę zanudzać, więc w opowiem pokrótce. Pojechaliśmy w umówione miejsce (rzeczywiście blisko stacji - 7 min spacerem ) a tu pole szczere a na polu jakieś kupki gruzu i nic więcej. http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4d02bfc23c1830c6.html" rel="external nofollow">http://images21.fotosik.pl/19/4d02bfc23c1830c6m.jpg
Pan pokazywał, chłopaczek który był z Panem biegał jakieś, miałam wrażenie wirtualne słupki pokazywał (ja nic nie widziałam w tej trawie ) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/942675e8881494c8.html" rel="external nofollow">http://images27.fotosik.pl/146/942675e8881494c8m.jpg
uwierzyliśmy na słowo.
a to zimowa odsłona naszych włości http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0067d8940320dcfa.html" rel="external nofollow">http://images21.fotosik.pl/19/0067d8940320dcfam.jpg
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=f6695d18f4f1c46e" rel="external nofollow">http://images20.fotosik.pl/88/f6695d18f4f1c46em.jpg
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=529f35e39d006535" rel="external nofollow">http://images20.fotosik.pl/88/529f35e39d006535m.jpg
Ale kilka dni później mężuś kochany pojechał spisać numer księgi wieczystej i okazało się , że wybrana przez nas działeczka jest nieaktualna.
Tomcio niespotykanie spokojny człowiek przytaknął Panu zadzwonił do mnie w celu poinformowania, że działeczka nie dla nas
Okazało się, że ja to dopiero nie spotykanie spokojny człowiek jestem hahahaha wskoczyłam do swego wozu, a musicie wiedzieć, że mam wóz nie lada, szlachetny rocznik Fiata 126 p i w te pędy na działeczkę a tam od słowa do słowa i Pan rad nie rad wskazał inną działeczkę. Lokalizacja mniej atrakcyjna, tak wtedy myślałam, ale zdecydowaliśmy się.
I to był lipiec. Myśleliśmy, że spokojnie zgromadzimy kaskę ale..... nic z tych rzeczy
ponaglani no powiedzmy motywowani przez właścicieli musieliśmy duchem zgromadzić pieniądze i jeszcze szybciej podpisać akt notarialny.
Gdyby właściciel wiedział, że 6 miesięcy później sprzeda tą działeczkę trzy razy drożej.....
Aha a po drodze była jeszcze przygoda z bankiem, który operację udzielenia kredytu prowadził na otwartym moim sercu. No i oczywiście operacja się nie udała, pacjent tego nie wytrzymał i kupił działkę za pieniądze własne i rodziny kochanej.
Kochana rodzina to nasza 10 letnia piękna Julia.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c536d193ab35d4b4.html" rel="external nofollow">http://images34.fotosik.pl/118/c536d193ab35d4b4m.jpg
Ale łatwo nie było, uwierzcie. Dopiero przyrzeczenie, że pokój w którym podczas pobytów u nas będzie zamieszkiwała, pomalujemy o zgrozo ........na fioletowo , spowodowało wyłożenie brakującej kasy na stół. Nie ma co twardy z niej gracz.
i tak na początku września STALIŚMY SIE POSIADACZAMI ZIEMSKIMI
A NASZA ZIEMIA TO NI MNIEJ NI więcej tylko ten to kawałek:
ten żywy słupek to mój mąż
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f2f386abccdab092.html" rel="external nofollow">http://images34.fotosik.pl/118/f2f386abccdab092m.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia