Zenobia g1 - i cała nasza rodzinka.....
Żeby nie było za wesoło...i że ta budowa tow ogóle tak super bezproblemowo idzie postanowiłam opisać "schody " z cieślą....
Współpraca zaczyna sie nie ciekawie.... zobaczymy jak się skończy :)
Piątek 12.06 - przyjechała więźba na działkę...jednak okazało się, że tego drzewa jest tak dużo, że nie zmieściło sie wszystko na 1 transport. Dzwonie do cieśli, poinformowac go, żeby nie przyjeżdzał w poniedziałek, bo dopiero we wtorek przyjedzie reszta więźby...a były to najważniejsze elementy konstrukcji....
Oczywiście...dłuuugi weekend...cieśla nie odebrał.
Miałam zadzwonić w sobotę...., ale wyleciało mi to z głowy, gdyż zaczęliśmy malowac więźbę na zielono... i konałam ze zmęczenia...
W poniedziałek dzwoni cieśla...z ryjem....,że na darmo jechał 70 km....bo nie ma najważniejszych elementów.....
Oczywiście, że nie ma... i oczywiście , że nie mógł o tym wiedzieć.... bo nie odbierał telefonów... ( dodam, że telefon nie był wyłączony... tylko połączenia ode mnie nie były odbierane )
Sprawa została załagodzona.....
We wtorek rano przyjechali cieśle i zabrali sie do pracy.... nie wiele zrobili...a może wiele...tylko ja sie na tym nie znam....Po godz. 17 dzwoni do mnie cieśla i mówi:
- Dzień dobry... my na dzisiaj zakończyliśmy pracę , niestety do duzych elementów będzie potzrebny dzwig, dlatego proszę, żeby uporządkowac wjazd na działkę z lewej i prawej strony budynku. Dzwig będzie gotowy do pracy w czwartek, poczekamy aż obeschnie droga,żeby dzwig sie nie zakopał... Proszę, żeby w poniedziałek na działce były dachówki i papa....
Myślę sobie super!!!W takim tempie dach powstanie w ciągu 2 tygodni ..:)
Jak aj sie myliłam...oczywiście nie zdając sobie z tego sprawy...
W środę ściągnęłam męża z pracy... za łopaty... i działalismy an działce. On przerzucał piasek... około 2 tony... a ja przenosiłam powolutku bloczki betonowe i kawałki drewienek....:)
O godzinie 19 teren był ślicznie wysprzątany... deszcz nie padał, więc i droga sie utwardziła.
Czwartek.... jadę na działkę..... aby zrobić zdjęcia... dla moich miłych forumowych dobrych duszków i co zastaję na działce...????
NIC..... tak po prostu NIC....
NIC bez telefonu.... NIC bez informacji.... takie niewiadome NIC.
Łapię za telefon i dzwonie do cieśli i co słyszę....
- Na pewno będziemy jutro, odczekamy jeszcze jeden dzień , żeby droga juz super sie utwardziła.... W piatek jesteśmy.... najpóźniej sobota....
I jak???
Piątek - NIC
Sobota - NIC....za wyjatkiem małego sms, że będą w poniedziałek....
Poniedziałek - 7 rano - Telefon.... zrywam sie na równe nogi , wyświetla sie napis CIEŚLA....
Burza myśli...weszli, zaczęli.... działają - odbieram...i słyszę
- To jak...mamy poniedziałek...?? Jak tam droga...?? Uporządkowany wjazd a działkę..?? Droga się utwardziła ..???
- Ja: Oczywiście...super wjazd, droga ubita...brak opadów przez ostatnie 5 dni...:) Miałam nadzieję, że usłyszę...w takim razie dzisiaj będziemy...a co usłyszałam...???
- To super, bo ja dzwonię , że my dzisiaj nie przyjedziemy ( kubeł zimnej wody), ale powiem Pani szczerze , że będziemy jutro....
Super.... znowu zmiana terminu...
Przyrzekłam sobie, że jeżeli nie wejdzie na budowę do środy....to pojadę , odbiorę projekt i zakończę współpracę zanim ja rozpoczęłam.
Pomijam fakt, że jutro mamy montaż okien....
Okna bez dachu.... jak to będzie wyglądać.... ???
Dom budowany od dupy strony!!!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia