Między nami i brzozami - Na każdą pogodę [dziennik sarahy]
No to zacznę od formalności... Odebrałam warunki przyłączenia do sieci wodociągowej jeden papierek do przodu :)
Poza tym...
Mamy za sobą spotkanie z kolejnym architektem. Hmmm... Ten znacznie bardziej nam się podobał, ale od dwóch tygodni się skubany zastanawia, czy to zrobi i za ile. Już go skreśliliśmy właściwie, ale dziś zadzwonił z prośbą o spotkanie w poniedziałek. Ok. Pójdziemy, może coś dobrego z tego wyniknie.
Czwartkowe spotkanie z facetem, który miałby prowadzić naszą budowę skończyło się marnie. Staliśmy w deszczu pół godziny (na szczęście w samochodzie) w umówionym miejscu (chciał zobaczyć działkę, więc umówiliśmy się przy kościele, który jest w okolicy miejscem dość charakterystycznym). W końcu, już po burzy, udało nam się do faceta dodzwonić i okazało się, że... zapomniał!!!! A potwierdzaliśmy spotkanie dwa dni wcześniej!!! Najchętniej powiedziałabym facetowi, żeby spadał. Według mnie bardzo marnie to wróży (a tyle dobrego o nim słyszeliśmy ?!). No ale mąż ma więcej cierpliwości i umówił się z nim jeszcze raz, na dzisiaj. Zobaczymy... Ja jestem pełna obaw...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia