Praktyczny dziennik WIELKIEJ teoretyczki.
Oj, coś widzę że tempo (tak postępów budowlanych jak też pisania Dziennika) ledwo, ledwo - zupełnie jak nasi sportowcy w Toronto!
W tej chwili jesteśmy na etapie szukania dobrego (i niedrogiego ) projektanta do zrobienia adaptacji naszego, posiadanego już zresztą, projektu. Wolelibyśmy mieć kogoś takiego tu u nas na miejscu (już zresztą o tym pisałam) ale jak się nie uda to trzeba się będzie "klepnąć" do p. Małgosi do Muratora.A co tam - wycieczka krajoznawcza zawsze się przyda!
Pozdrawiam cieplutko!
B.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia