Drewnianego domu dziennik
w pazdzierniku dalej sciany szczytowej nie bylo, ale udalo sie "wynegocjowac" (sic!) ze ekipa sie nie rusza z naszej budowy (bo oczywiste jest ze lapie sie po drodze inne roboty zeby jakas szybka kase zrobic).
oczywiscie to byly tylko uzgodnienia, a ze wzgledu na to ze nie moge byc na miejscu bylem beszczelnie oszukiwany, co okazywalo sie dopiero podczas wizytacji w soboty. na moje pytania przez telefon co jest zrobione padalo: tak ze jest lub ze czesciowo - co stalo sie moim ulubionym stwierdzeniem :)
zaczeli od szlifowania scian, zeby mozna bylo to pomalowac wstepnie i przygotowac do mszenia.
udalo sie takze zalatwic pana od mszenia ktory zaczal z kopyta (byl nawet po 4 dni w tygodniu, co bylo sukcesem na naszej budowie).
po 2 tygodniach byl gotowy - 300 mb zrobione, a tu nadal brak sciany szczytowej
byla to pierwsza ekipa z ktora wspolpraca sie ukladala pomyslnie.
w zwiazku z tym zlecilem im takze pomalowanie calosci z zewnatrz.
po wielu ogledzinach roznych domow w okolicy (a niektore wygladaly bardzo zle) wybralismy impregnat Tikurilla, wierzac ze finowie potrafia zrobic dobra rzecz do drewna. niby zalecaja uzycie barwnika, ale zdecydowalismy ze ma byc bezbarwny i drewno ma sie starzec naturalnie, wiec zobaczymy co z tego wyjdzie po kilku latach.
zawsze chcielismy miec dom tradycyjny, ale mycie co wiosne szarym mydlem odpada :)
takze w pazdzierniku udalo sie jeszcze kupic gont bitumiczny firmy IKO - taki najbardziej przypominajacy gont drewniany, na ktory nas nie bylo stac.
nie bylo latwo, bo okazalo sie ze jest pordukowany w kanadzie a statki sie chodza tak czesto, ale nasze 160m2 bylo jeszcze w jednym magazynie w katowicach, wiec sie udalo i ekipa rozpoczela.
oczywiscie byl zgrzyt bo zostaly wyekspediowane tylko 2-3 osoby wiec trwalo to jakies 3 tygodnie.
kasy poszlo na to wiecej niz zaplanowalismy bo min. cena blachy miedzianej na okucia przeszla moje najsmielsze oczekiwania - po ciezkich negocjajach 130 kg za jakies 2500 zl, oraz cena wywietrznikow kalenicowych tez nie byla mala.
troche bylem zly ze tak pozno to ukladamy bo temperatury bylu juz ok. 10 stopni, a gdzie tam jakas wulkanizacja tego.
gont na dachu, ale troche z daleka, bo nie mam innego zdjecia (pozniej to juz ze sniegiem :) )
http://foto.onet.pl/upload/38/87/_585486_n.jpg
mszenie z bliska, jeszcze przed strzyzeniem
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia