Domek AKA-JONEK
W piątek pożegnaliśmy pana Tadzia, czyli prace związane z układanie płytek i klinkieru zakończone . Czekaliśmy długo na ten dzień i kiedy przyszedł zrobiło się dziwnie pusto - pół garażu zajmowały jego maszyny, no i codzienna, no prawie codzienna obecność w domu... Wyliczyliśmy, że pracował u nas prawie pół roku , ale ogólnie jesteśmy zadowoleni i to jest NAJWAŻNIEJSZE.
Długi weekend był pracowity i ... dość kosztowny dla nas, bo po rozliczeniu w piątek (ze wspomnianym panem Tadziem) w sobotę montowali nam szafy. I tak oto mam meble w salonie (tzw.ścianka), kredens w jadalni, garderobę w wiatrołapie i szafy w holu. Niestety mam też pewne zastrzeżenia do montażu i w tym tygodniu będą poprawki .
I żeby nie dać nam wytchnienia dzisiaj jadąc rano do pracy usłyszałam mój telefon, poprzez który pan od tarasu, bruków i bramy wjazdowej poinformował mnie, że DZISIAJ zaczynają u nas prace .
W tym domu nie ma spokoju, ciągle kręcą się jacyś fachowcy, ciekawe kiedy poczujemy się tak naprawdę jak u siebie .
aka
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia