Domek AKA-JONEK
No trochę tych roślin zakupiłam, ale jak sensownie zaplanować ich "lokalizację" w ogrodzie; raz mam ich za dużo, a innym razem zbyt mało żeby planować ogród...A poza tym do wczoraj było zbyt upalnie i one biedne zostałyby prawdopodobnie upieczone w słońcu .
Jednak nie o tym chciałam pisać, ale o ...kocie . Z samym tematem KOT żyliśmy kilka tygodni i wersji było kilka: kot, kotka, mały kociak, rudzielec, adopcja, kupno itd. Oczywiście to tylko tematy naszych rozważań. Jedno było pewne i zgodne - CHCEMY KOTA !!! I prawie się stało (żeby nie zapeszyć ) kot, a właściwie kotka ma przyjechać dzisiaj wieczorkiem . Trochę się boję, bo to adopcja i mój pierwszy kot w życiu i ... od razu dorosły - ma 9 miesięcy. Mam nadzieję, że się dogadamy i pokochamy, albo chociaż polubimy. Na potwierdzenie, że kot być musi w domu nie tylko do miziania jest fakt, że wczoraj wieczorem mieliśmy w domu piewszą małą myszkę . Jonek ją półtorej godziny tropił i namawiał do wyjścia na dwór i jakoś poszło, bo przecież opcji "zabić" mysz u nas nie było, no bo niby kto miałby to zrobić - jonek absolutnie NIE i ja też NIE.
Będzie problem z takimi gośćmi, chyba, że kot może będzie odstraszał .
aka
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia