Zwykły-niezwykły,wiejski dom-Jaśmin2 już nie szkielet-praefa
Dzisiaj dzień nerwów. W końcu dostałam informację co z naszymi schodami. - Są już na produkcji - usłyszałam. Fajno, a co z umową ostateczną, skoro jej nie dostałam to nie podpisałam, więc nie wiem ani jaki jest termin, ani czy sobie nie doliczyli jakieś kasy, a oni, że już na produkcji.
Wolne żarty po raz pierwszy.
Potem miły pan, który spisiwał z nami umowę na schody, poprosił, żebym otworzyła sobie od nich mejla, bo tam Pani mi coś wysłała. Myślę sobie, a nuż umowa mejlem, żeby była szybciej, albo cholera, jakaś ukryta dopłata do schodów. A tu niespodzianka. Pani prosi o to, zebym zatwierdziła termin wykonania schodów do 24 lipca.
Wolne żarty po raz drugi.
Więc za telefon, do pani i gorzkie żale. Bo jak sie robi schody trzy miesiące, to się ustala że będą za trzy miesiące. A jak się wyłudza zaliczkę nastepnego dnia po podpisaniu, bo "wtedy schody będą pod koniec czerwca", ale najpóźniej początek lipca, to nijak nie pasuje, żeby były 24 lipca. W zamian pani mnie pocieszyła, ze ma nadzieję, że jak już przyjadą te scvhody to będę zadowolona, że takie piękne...
Ok. tylko do 24 lipca, to już chciałam przenieść część rzeczy na górę, a po drabince to sobie nie wyobrażam...
Wrrrrr...Jestem załamana, i mam już dość tej cholernej budowy. Schody 3 miesiące, kuchnia 2 miesiące, w dodatku faceci mieli przyjechac na drugi pomiar kuchni w tym tygodniu, ale jak dziś zadzwoniłam kiedy będą, bo nie wiem jak sobie jutro i pojutrze dni ustawić, to mekają, że może w przyszłym tygodniu przyjadą.
Wolne żarty po raz trzeci. Nie po to się umawialiśmy, na ten tydzień, żebyśmy sie umawiali na przyszły. A potem ogłoszą, że kuchnia będzie we wrześniu, bo czasu nie mieli... OK. Ale obiecali ostatecznie, ze w piątek będą, to im na razie wybaczam.
Jedyne dobre to to, ze teściową wypuścili ze szpitala, ale faktycznie, gdyby nie nagła interwencja i układy i znajomości, to w życiu by jej do szpitala nie wzieli (bo wg. lekarzy jeszcze spokojnie kilka miesiecy mogla czekać na operację), a dzisiaj to bym się na pogrzeb szykowała, a nie wyrzucała swoje żale na dzienniku. Na szczęście jest już cala i zdrowa nowa :) A fajną mam teściową, więc byłby płacz...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia