Zwykły-niezwykły,wiejski dom-Jaśmin2 już nie szkielet-praefa
No dziewczęta, w górę kiecki!!!! :))
Czyżby po raz pierwszy forum naprawdę nam pomogło? Jezu, oby tak!
Bo gdy już przełknęliśmy gorzką pigułkę i znowu trzeba było tracic czas na konsultacje z adwokatem, sprawa naszych schodów zaczeła obracać się o 180 stopni po południu.
I chyba własnie za sprawą dziennika i opinii na forum.!Jak to się stało? Nie mam pojęcia, chyba ktoś z firmy sledzi jednak fora budowlane....
Pisałam już w tym tygodniu o sile internetu, w kwestii zakupów, teraz zdaje sie siła ta pokazała sie z innej strony.
Zastrzegam jednak, że ani słowem nie wspominalismy w rozmowach z firmą o tym, ze prowadzimy dziennik i nie używalismy dotąd w rozmowach z nikim takiego argumentu (no poza N. ale oni od początku wiedzieli, ze dziennik będzie prowadzony, tak czy inaczej). Staraliśmy się trzymać faktów i raczej powoływać na formalną drogę rozwiązania konfliktu.
Jakimś cudem nagle okazało się, że wiele rzeczy można jednak rozwiązać, a ktoś chce po raz pierwszy z nami porozmawiać, wyjaśnić sprawę i pozytywnie dla wszystkich zakończyć. I to kto? Ten sam dyrektor, który jeszcze kilka godzin temu specjalnie celu w rozmowie nie widział. To miła odmiana po tym co doświadczylismy od czasu równie miłego podpisania umowy przedwstępnej.
Zatem na razie nie będę się już pastwić. W każdym razie w końcu otrzymalismy na piśmie nowy termin montazu i propozycję zakończenia sporu. Mam nadzieję, że pod koniec weekendu sprawa będzie zakończona i rozstaniemy się w pokoju. My się bedziemy cieszyć schodami, a firma zacznie bardziej dbać o swoich klientów.
Dla Nordhome juz ratunku nie widzę, bo wszystkich traktują tak samo i robią to celowo, ale MERA to przecież nie "krzak" i ma przyszłość i zaplecze, tylko europejskiego podejścia do klienta brak... Jezu czy to tak trudno dbać o klienta? Przecież jeden zadowolony klinet przyciąga do firmy trzech następnych...
Nie pisałam tez wczesniej o tym, ale jest mi o tyle przykro, że... to firma z moich rodzinnych stron. W Opolu spędzilam dzieciństwo, nadal mam tam wielu przyjaciół, babcię, ojca... Zostawilsimy tam wiele śladów "rodzinnnych" i w kulturze tego miasta tez :), W samym Lewinie Brzeskim mam pochowanego pradziadka i mieszka tam ze trzy tuziny ciotek, kuzynów, wujków i chrześniaków. No, a takie mnie spotkały afronta :)
W każdym razie, dam znać jak tam schodki, obiecuję, że zrobimy na nich imprezę i zdamy relację z frontu robót :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia