Dziennik budowy - Wichury
Panowie budowali ,budowali,budowali i końca nie było widać !
Po dwóch tygodniach z chaaakiem nasz domek posiadał więźbę dachową ,cała bryła domu ,ściany działowe gotowe...... i fajnie
a panowie zniknęli z budowy (oczywiście bez uprzedzenia nas)
I znowu telefony.poszukiowania (ale żeby nie przdłużać)przyjechali po tygodniu.
Szef firmy pojawił się osobiście i na dłużej i znowu nie czuł się winien
cyt."a co pani sobie myśli że tylko pani budowę mam na głowie......pani.. przecież ja prowadzę jednocześnie kilkanaście inwestycji i musze przenosić fachowców tam gdzie ich akurat potrzeba .."
Mam nadzieje że ten cytacik jednoznacznie określił na jaką firmę trafiliśmy.
Z wielkimi bólami powstał dach pokryty papą .Facet ,który ubijał dach sapał,jęczał że gorąco a ile to pracy z tym dachem ...........że pić się chce a szef nie zostawił kasy na wodę....oj...oj !
Ale on sobie poradził a dach to będziemy mieli najsolidniej zrobiony ze wszystkich dotychczasowych budów bo że niby "mili tacy jesteśmy "
Długo by opowiadać ........ ile to słow samopochwały padło .
I pojawilo sie pytanie o wiechę -- bo tradycja nakazuje... !!!!
Prubowaliśmy puścić mimo uszu dygresje -- i tu nas spotkał stanowczy odwet ze strony pana z młotkiem (tego co ten dach ubijal)...
NO WIECIE PAŃSTWO DOM DREWNIANY A I SZYBCIUTKO SIĘ PALI --NIE OBLANY ROZESCHNĄĆ SIĘ MOŻE , A ROBOTNICY ZŁOŚLIWI BYWAJĄ RÓŻNE PSIKUSY UKRYĆ MOGĄ W TAKIEJ BUDOWIE......
Wszystko utrzymane w tonie leciutkiej groźby ....że niby ot
"LICHO NIE SPI " -- Więc cóż Mały biedny inwestorek....pobiegliśmy do pobliskiego sklepu i zakupiliśmy co nieco na te wiechę.
Na trzech obecnych facetów kg kiełasy ,kg kaszanki , musztarda,ogóreczki ,pieczywko 3/4 wódeczki i 2l cocakoli.
Biorąc pod uwagę że było gorąco zakupiony alkohol miał podwójne działanie. Tak zadowoleni z siebie i uspokojeni że dopełniliśmy"OBOWIĄZEK " zwyczajowy ,chroniąc w ten sposób nasz domeczek przed .....'ROZESCHNIĘCIEM "
i pojechaliśmy do domu pozostawiając uszczęśliwionych robotników!!!!!
NASTĘPNEGO DNIA RANIUTKO ZBUDZIŁ NAS INTERWENCYJNY TELEFON OD SĄSIADÓW ZE WSI !!!!!!!
Panowie budowniczowie imprezowali do 5 rano -dokupili sobie jeszcze "czarodziejki gorzałki " zaprosili kilku miejscowych i chętnych biesiadników.
Ognisko ,śpiewy - jednym słowem IMPREZA .
Około 5 rano mieszkańcy wsi mieli dość i chcieli dzwonić na Policję.
Opowiadali sąsiedzi że ognisko było tak wielkie że i nasza chałupka była "pięknie i niebezpiecznie Oświetlona płomieniami "
O ZGROZO
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia