Dziennik budowy - Wichury
Zostaliśmy wreszcie sami z naszą Wichurą!!!! koniec Sierpnia 2005
Chciałoby się pomieszkać pogospodarzyć a tu tzw. d....pa
Na miejscowych fachowców ,którzy chętnie by pomogli w reanimacji tego co zepsute i tego co jeszcze do wykończenia brakowło - też nie mogliśmy liczyć ---- bo żniwa...---- czyli znowu d...pa
Więc kupiliśmy miejscową gazetkę z ogloszeniami z nadzieją że ktoś podejmieje się wykończenia naszego domku a nie NAS.
Znaleźliśmy - mlody ,chętny z pomysłami --- wreszcie !
Stopniowo kupowaliśmy materiały - terakotę i wszystko co potrzeba do ocieplenia domu od wewnątrz.
Facet naraił nam kogoś do wykopania szamba - temat gówniany ale bez niego żyć się nie da.
Problem polegał na tym że ziemia u nas gliniasta i jak "keks"(ciasto z bakaliami) urozmaicona( nadziewana) kamulcami .
Otoczaki wielkości piłki lekarskiej ,ciężkie jak diabli Więc robota ciężka , a nie wspomnę o wkopywaniu kręgów.... ale Pan z łopatą, który miał dłonie wielkie jak bochny chleba stwierdził ...cyt" nie taaaakie szamba my robili ..damy radę."
O ekologicznej oczyszczalni ścieków mogliśmy tylko pomarzyć- przy takiej kiepskiej przepuszczalności gleby (a nie było jej prawie wogóle)marne szanse .Byli fachowcy i stwierdzili że nie ma rzeczy niemożliwych ......ale koszty to ....znowu d....pa
Z malutkim optymizmem wracała nam wiara że nadal chcemy tego domu.
Nowy fachowiec szdł jak przeciąg - ocieplił dwa pokoje,ocieplił łazienkę i glazurkę zaczoł kłaść ......ale fajnie - cieszyliśmy się jak dzieci .
Z radości poszliśmy na zimniutkie piwko z soczkiem w pobliskiej karczmie Tam też topimy smutki po wizytach w naszym EDENIE
A my uspokojeni wróciliśmy do domu i pracy zawodowej.
Muszę dodać ,że mąż ma tak absorbującą pracę świątki piątki i niedziele nie jest wstanie samemu podjąć się robotom wykończeniowym na działce .
Czasem miewa jakiś urlop może 7 dni roboczych wyrwie ......
Ale wtedy chciałabym by wypoczol ...........
Wziol psy ,syna no i mnie na spacer i wtedy puszczamy wodzę fantazji jak to będzie -gdy nareszcie będzie.
Właściwie tak ciężko pracujemy .............
(jak wszyscy zabiegani wciąż w pośpiechu ) i jeszcze tu urobić się po łokcie --- nie nie ---a i umiejętności może ciut brak bo chęci to są i satysfakcja pewnie większa.........
Ale ta dzialka nie może stać się obowiązkiem lub karą .... nie chcemy sobie odmawiaćwszystkiego bo działka bo dom ...... jak wakacje to co drugi rok choć wyjechać gdzieś może nad morze czy mazury pobyć ze znajomymi w neutralnym i chałaśliwym miejscu z deptakiem knajpkami.
A późnie z tym większą radością wracać do naszej samotni - gdzie też bywa gwarnie i wesoło bo grono znajomych rozrywkowe...!!!!
Po kilku dniach przyjechaliśmy zobaczyć jak czuje sie nasz salon ozdobiony nowiutkimi ,piękniutkimi kafeleczkami --------- I O BOŻE
Moja śliczna terakotka falowała na podłodze jak morze w czasie sztormu !!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia