Dziennik budowy - Wichury
O małlo nie dostałam zawału !!!!!!! żle .żle i jeszcze raz źle !!!!!!!!!!
Wyszłam z domu by ZACHOWAĆ się kulturalnie nie naubliżać facetowi od naj gorszych a mój mąż usiłował zachować spokój i dowiedziec się ....CO SIĘ STAŁO....
Fugi w trzech różnych rozmiarach
- od cieniutkich (bo krzyżyk od glazuty łazienkowej)
- średnio grubych (od terakoty z przedpokoju)
- do grubaśnych bo utrafionych (do terakoty rustykalnej)
kafelki mijały się o 2-3 cm - znaczy fuga nie trafiała jedna w drugą - znaczy ,znaczy ... oj po prostu krzywo (nie techniczna ze mnie baba)
Jak opadly emocje sama zadałam Panu pytanie czy podoba mu się jego dzieło....... i co usłyszałam ..... że przeprasza ale nigdy nie układał tego rodzaju kafelków i myślał że sobie poradzi ale mu niewyszło ........ a nie przyznał się wcześniej bo pewnie nie dostałby tej pracy
Szkoda mi "gówniarza" się zrobiło ....własciwie kiedyś gdzies musial sie nauczyć....hmmmmm tylko dlaczego to musieliśmy być właśnie my?????
Mój spokojny mąż stwierdził -- zrywamy i kładziemy od nowa ....
ale mu przetłumaczyłam ,że marne szanse by obecny"fachowiec "zrobił to dobrze ...dajmy spokój ....tu meble tu "SKÓRA Z KROKODYLA "
NIE BĘDZIE WIDAĆ - TRUDNO
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia