Dziennik budowy - Wichury
Dom otwarty ,wszystkie pomieszczenia gospodarcze w ktorych gromadzimy wszelakie dobra też otwarte ,że muzyka całą noc z naszej chałupy dochodziła ............. jednym słowem znowu IMPREZA !!!!
Wpadliśmy na dzialkę prawie jeszcze piżamach !!!!!
Naszego 'Fachowca " nie bylo ---- wszystko co drzwi ma było otwarte (tylko zabezpieczone przez sąsiadów)
W salonie na mojej strasznej podłodze :
ustawione dechy -prowizoryczny stól - puste flaszki 2x3/4,kielbasa na gazecie i wszelakie imprezowe i nieskąplikowane zakąski ogórki musztarda....etc
obok stołu z wełny przeznaczonej do ocieplania ścian -zgrabnie sklecone KOJO (łóżko)
przykryte kocykiem ....pełno butelek niedopitego piwa...
na piętrze obrazek taki sam - flaszki jedzenie i kolejne łóżeczko tylko obszerniejsze ..... w łazience (dla lepszego odbioru - bo kafelki i poglos )sprzęt grający z dwiema kolumnami ... i slady po torsjach
(ktoś przedobrzył )
Usiedliśmy przed domem .........pomilczeliśmy ......... poźniej posprzątalismy pobojowisko ..... wysłuchaliśmy relacji sąsiadów ...i wlosy nam posiwiały ........
Okazuje się że były trzy pary męsko damskie i państwo w naszym domu biesiadowali od popołudnia gdy to byliśmy na kontroli i KRETYNI ZAPŁACILIŚMY FACHOWCOWI.
Okazało się że pan często nocował w naszym domu z kolegami ,często jeździł po pijanemu po wsi ....nikt nam wcześniej nic nie mówil ,bo myśleli że to nasz znajomy i może dostał od nas przyzwolenie by po skończonej pracy .........mógł "odpocząc" wnaszym domu.
A tak wogole to czasem gdy my wyjeżdżaliśmy z działki to on remontował "KOWALSKIEMU" pokój w domu - chyba z naszych materiałow .
Załamani sytuacją usiłowaliśmy skontaktować się z kolejnym "ulubionym fachowcem" ale w domu go nie było a teklefonu nie odbierał.
Minęly dwa dni - zadzwonił - twierdził że musiał pilnie wyjechać ..ale z ochotą zabiera się za dalsza pracę i tylko czeka na dyspozycje.........
No to umówiliśmy sie na miejscu jak gdyby nigdy nic się nie działo !
Pan powital nas z uśmiechem i nie nawiazywał do sytuacji minionej i że ktoś posprzątał ten cały syf i że my mogliśmy dowiedzieć się o tym co on tu wyprawiał i kto pozamykał drzwi ........zdaje się że nie pamiętał że zostawil wszystko otwarte......
Na nasze pytania i zarzuty odpowiadał że nie ma nic do powiedzenia a sytułacja wymknęla mu się troszkę z pod kontroli bo przyszli koledzy .
A właściwie to co sie stało przecież nas i tak tam nie ma - miał posprzątać i tyle........
podziękowaliśmy panu za współpracę - i nie zapłaciliśmy mu pieniędzy do końca które mu się jeszcze należły.....
I też trzeba było załatwic sprawę delikatniej niż by się należało -
bo pan mieszka blisko i mściwy może być
( jak to facet wyrzucony zpracy w jego mniemaniu niewinnie )
- a domu do kieszeni nie schowamy i nie uchronimy przed kamieniem i złośliwością ludzką.....choć ubezpieczony ale trudno już komuś zaufać
ECH ŻYCIE - NIE MASZ NIC - TO CI PRZYKRO ,BO NICZEGO W ZYCIU SIĘ NIE DOROBIŁEŚ ..................
MASZ COŚ TO TRUDNO SIE TYM CIESZYĆ ........
I NADAL CHCIEĆ MIEĆ TEN KŁOPOT CZY JESZCZE RADOŚĆ
A MOŻE SPRZEDAĆ I MIEĆ Z GŁOWY ?????????
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia