Pod modrzewiem
Byłam dzisiaj przt okazji spaceru z psicą na budowie .................. niestety sama górale się pochorowali pogoda była byle jaka czyli lało i wiało a od jutra ma się jeszcze ochłodzić
Postałam w salonie by podłapać trochę weny do wymyślania co i gdzie. Schowałam taczkę którą ktoś zostawił samopas w sadku i wrocilam z powrotem. Tak się rozmarzyłam że prawie psicę zostawiłabym na budowie wlazła na górę ale zejść już się bała (a taka duża ) i siedziala cicho patrząc bojaźliwie w dół dobrze że nie musialam jej znosić bo by mi chyba kręgosłup trzasnął
Zaczęłam przekopywać dzienniki innych i natrafiłam na kozę (nie żywą oczywiście nie że zdechła była tylko żeliwna ) u Irmy
I jeśli nie będzie ona kolidowała z reku to bardzo mi przypadła do gustu
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia