Dziennik Martki
Proszę Państwa.... ZACZĘŁO SIĘ!!!
Oczywiście nie tak jak powinno, ale kto by się teraz przejmował drobiazgami.
Autostrady oczywiście o 9 nie było. Był za to pan z łopata i papierosem, który czekał na gruz pod autostradę.
Zanim jednak przyjechał gruz, pojawili się murarze z przyczepą i zjeżdżając z impetem z zaczątków autostrady wkopali się w błotko. Za nimi nadjechał gruz, ale nie było co zrzucac, ponieważ, stał wkopany samochód koloru białego, marki nieznanej.
Na ten cały majdan nadjechała koparka.
Jako znawca terenu poprosiłam pana aby przejechał lewa stroną zakopanego samochodu - twardsza i lepsza. Ale pan spojrzał na mnie wzrokiem "CoTyKobietoWiesz", skręcił w prawo i... tak już został.
No niestety to jeszcze nie koniec. Na to wszystko nadjechał pan z materiałami. I tu chyba już nie mam po co pojawiac siew hurtowni, poniewaz stracił około pół godziny czekając az każde autko po kolei, z koparka na końcu zostanie wyciągnięte z grząskiego. Koparka wyciągnęła sie sama - to jej trzeba przyznać.
Jak już wszyscy stanęli na pewnym gruncie poprosiłam o przejechanie LEWĄ, powtarzam lewą stroną.
UDAŁO SIĘ!!!
Dojechali cali, na 100 metrach trawy nikt się nie zakopał. A wystarczyło posłuchac mnie na początku.
Pan od koparki zrobił dobra robotę i jeszcze mi korzenie powyrywał. Powiedział również, że jak będe potrzebowac to zawsze przyjedzie. Chociaz ktoś :)
Radośnie, myślac, że już teraz wszystko pójdzie dobrze, pojechałam do poleconej przez Whispera betoniarni, gdzie zamówiłam beton i od razu bloczki.
Przytomnie jednak ostrzegłam o ciężkim terenie, co skłoniło pana z betoniarni do zajrzenia na działkę.
Nie będzie więc betonu póki nie nasypiemy gruzu.
Jest jakiś patron od gruzu? :) Bo tu chyba cud tylko potrzebny.
Jutro przyjada wiercić studnie i mam nadzieje, ze nie wpadną do środka...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia