Dziennik Martki
Zacznę od zdania, które grozi mi forumowym linczem, ale
CHŁOP NIE MYŚLI!!!
Albo zdarza mu sieto rzadko.
A oto dlaczego:
Wszystko szło pięknie. Koparka i piskara zakopywały się czasem, ale grzu nadjeżdżał między kolejnymi transportami piachu, koparka go rozgarniała, chłopaki zagęszczały piach, ocieplały składały rury, szef nadzorował i liczył mi materiały na więźbę.
Na 17 zamówilismy beton, aby dziś już stan zerowy był zakończony.
Nie ukrywam, ze czekałam niecierpliwie aż będę miała własne dwa stopnie do własnego domu.
Chłopcy na prawę pracowali rewelacyjnie, zastanawiałam się nawet, czy nie stworzycprecedensu i nie popstawic im piwa za świetną robotę (chyba byłoby za słabe).
Jako prawdziwa dama, na 18 byłam umówiona na manicure i, sami rozumiecie, nie można z tego było zrezygnować. Gruz gruzem, beton, betonem, łopate czasem mogę wziąc w łapki, ale pazurki musza być ładne.
Ponieważ wszystko było zrobione, folia rozłożona, piach zagęszczony czekali tylko na beton - zadzwoniłam do betoniarni upewnić się, że beton przyjedzie.
Pan z betoniarni powiedział, ze oczywiście, ale pani Marto trochę po piątej, bo na poprzedniejk budowie siezakopali i trzeba ich wyciągać.
Tu ma sierozumieć, pozwoliłam sobie na spontaniczna radośc, że gdzieś jest gorzej niż u mnie, którą to radością natychmiast podzieliłam sie z panem z betoniarni zarażając go smiechem.
No nic, w spokoju ducha pojechałam zrobić paznokietki. Była godzina 17.00
O 19.15. wyszedłszy od pani paznokciarki zadzwoniłam do MS, aby zapytac, czy wszystko zgodznie z palnem, oczywiście znów naiwnie sądząc, że brak wiadomości z budowy (bo ja to mam budowę jeszcze większa niż Whispery) to dobra wiadomośc.
Pani marto 15 minut temu dzwoniłem do chłopaków i betonu nie ma.
NIE MA!!!
Znów powtórka wczorajszej lekcji: czy wiedza do czego służy telefon, czy zdają sobie sprawę, że gdyby zadzwonili przed 18 można by go jeszcze skombonowac z innego miejsca.
dlaczego do ciężkiego diabła nie dzwonia do mnie i dlaczego ten czort z betoniarni nie zadzwonił do nikogo z informacją, ze się nie wykopie!!!
Z obłędem w oczach (a ładnie mi z obłedem) zadzwoniłam do tej betoniarni, która jak sie okazało nie przejeła się 2,5 godzinym opóźnieniem, ani tym, ze nie pofatygowali się z informacją do mnie. W każdym razie o 19.35 wiedziałam, ze beton dziś nie dojedzie, bo pompa się utopiła i ją wyciągają. Będą jutro o ósmej.
Szef na szczęście nie policzy mi obsuwy czasowej dodatkowo. Jakoś przekonałam go, ze to trochę ich wina, bo mają telefony.
Ale jutro nie będzie murków. A moi murarze po zalaniu betonem, pewnie pojada budowac Whisperom...
Nie umiem kląc a czuję tego coraz większa potrzebę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia