Dziennik Martki
Wróciłam do pracy.
Moja firma wysłała mnie dziś na szczęście na szkolenie, więc mogłam siedzieć sobie w auli bez okien i rozmyślać jak to panowie muruja mi ściany. Mam tylko nadzieje, że jutro nikt mnie nie zapyta czego się nauczyłam
Niepostrzeżenie (mam nadzieję) wyrwałam się około 16 i w te pędy pojechałam po gwoździe i zobaczyć czego mi tu przybyło...
Oj przybyyyło. Są już ściany dwie te od klatki schodowej. Tylko pół przedniej ściany zostało do wymurowania.
Poza tym... chłopaki wykonały robotę o którą nie prosiłam i której nie ma w umowie :) Ułożyli pięknie stemple robiąc im specjalną deskową przegródkę, brzózki rzucili w inne miejsce, gałęzie do spalenia w inne... Jednym słowem - porządek. Kupiłam im piwo za to na wieczór. Wiem, ze nie powinnam, ale mam to w nosie
I mam kłopot. Obecnośc kłopotu zauwazyłam już w zeszłym tygodniu. Kłopot ma lat 60, siwe włosy, oddech wskazujący na wspomaganie budżetu państwa podatkiem akcyzowym od wyrobów spirytusowych, ma poza tym mnóstwo do powiedzienia i do diabła ma jeszcze do mnie słabośc.
Pojawia sie za każdym razem gdy przez swoje oddalone o 200 metrów okno zobaczy moje auto.
Jak auta nie widzi - przychodzi do murarzy pytać kiedy będę i uświadamiać im jaka jestem fajna.
Dzisiaj nawet śpiewał im jakąs góralską piosenkę.
W związku z powyższym ogłaszam konkurs na neutralizację sąsiada.
Neutralizacja musi się zakończyć do około września, kiedy to mam zamiar zacząć sie wprowadzać i wolałabym nie mieć codziennie takiego gościa w domu.
Nie wiem co będzie nagroda, ale pomyślimy
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia