Dziennik Martki
To mniej więcej mój nastrój.
Na budowie ok, panowie kończa murowac działówki, jutro będa zbroic wieniec i układać strop. Tu idzie jak po maśle.
Ale... cholerna energetyka odmówiła mi wykonania przyłącza w tym roku. Powiem więc otwarie. Potrzebuję pleców na ulicy Marsa, lub mocnej osoby w Konstanicinie, bo inaczej mój domek będzie stał wykończony i jeszcze rok czekał na prąd.
Toż to jasne licho może człowieka porwać. Koszt budowy linii do mnie to 18000, co dla Zakłądu Energetycznej jest w tym roku kwotą nie do udźwignięcia.
Nie wiem do kogo pójść. I mi źle.
Ale wierzcie lub nie będę miała prąd w tym roku.
I koniec
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia