Dziennik Martki
Zmarzłam przeokropnie dzisiaj. Nie wiem czemu, ale w dwóch swetrach i zimowej kurtce czułam sie jak zimą.
Ale... mam strop. Zalany. Jeszcze dodatkowe dwie godziny przed czasem.
Pan mi nawet pozwolił wejść na betoniarkę, żebym mogła widzieć strop. Miałam świetny widok i zrobiłam zdjęcia panoramiczne
Po zalaniu stropu moi panowie zerwali jakieś gałązki kwitnące z pobliskiej mirabelki przybili do domku i powiedzieli, że trzeba dobrze podlać. Procentami... Lubię ich nawet :)
Przedtem przyjechała Luśka - znowu posłuzyła mi swoim aparatem, ale mogłam oprowadzić ją po moich apartamentach.
Następna wizyta w środę. Wyjeżdżam na dwa dni, ale hm... znów coś tam mi urośnie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia