Dziennik Martki
Moi panowie cośsienie spisują.
Dziś zbudowali może 1,5 metra komina, może docięli jakieśdrewno na więźbę, ale jest tego niewiele.
Przyznam, że nawet sie ucieszyłam, bo dostawa dachówki ciut się opóźni i akurat się wyrobią do piątku.
Zadzwoniłam do MS, czy na pewno piątek starczy - MS jest teraz na budowie w Otwocku, więc u mnie bywa rzadziej i stąd pewnie robota idzie baaardzo spokojnie.
No i MS: Jak to na piątek, jak to tylko komin? jutro będzie i ich pogoni.
Zobaczymy...
Dach ma 190 metrów. Został im jeden szczyt, zrobienie łat, rozłożenie folii, przybicie kontrłat, wymurowanie 2 metrów jednego komina do poziomu kalenicy i pomurowanie dwóch z klinkieru nad dachem. Do tego obróbka blacharska.
Zważywszy, że jeden komin czterech ludzi robi teraz cały dzień, to na szybki koniec wg mnie się nie zanosi.
I ten jeden jedyny raz chciałabym, żeby tempo prac tak własnie szło, tylko trochę mnie wkurza, że jeden muruje, drugi mierzy to co pierwszy wymurował, trzeci mierzy drewno, a czwarty jest na zawołanie trzech poprzednich.
W zasadzie to prawie jest przestój
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia