Dziennik Martki
Ech...
U mnie to jak nic się nie dzieje to nic, a jak zaczyna się dziać, to człowiek nie wie o czym najpierw myśleć.
Ale do rzeczy.
Solidnie przestraszona przez naszego pana ministra finansów, postanowiłam zapomnieć o istnieniu oleju opałowego i gazu płynnego.
Niestety dzięki Gazowni Warszawskiej musze równiez zapomnieć o tym, że 200m ode mnie jest gaz ziemny
Pozostaje prąd, lub pompa ciepła, czyli tez prąd.
Wybrałam już dawno pompę ciepła, zdecydowałam się na firmę (EKONTECH, a co mi tam). Teraz ogrzewanie.
No ściene. O przygodach z panem fachwcem od "ogrzewania ściennego" pisałam jakieś dwa tygodnie temu.
W tzw miedzyczasie rozesłałam w świat wici dotyczące przygotowania wyceny takiego ogrzewania.
I cóż. Dziś pojawił się u mnie pan. Po krótkiej dyskusji zdecydowałam, że to właśnie on zrobi mi ogrzewanie i odkurzacz centralny.
Zapytałam o dogodny termin i chyba trochę ukręciłam sobie bicz na szyjkę.
Pan powiedział, że może uda mu się początek lipca, a jak nie to dopiero w sierpniu. Wtedy ja oznajmiłam, że jeśli sierpień, to nie mamy o czym rozmawiać, bo ja chcę już.
Pan "już" potratował bardzo dosłownie i najpewniej przyjedzie w czwartek. Więc elektryk musi być w piątek. Hydraulik w środę, a pan od tynków w sobotę.
Tyle tylko, ze oni jeszcze o tym nie wiedzą.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia