Moje boje z UPB-133 czyli jak NIE budować domu.
Dzisiaj o tym co mam na działce.
Podobno jeden problem to nie problem, sto problemów to jest problem.
No więc mój problemik tak się prezentuje:
http://img232.imageshack.us/my.php?image=1777730yr1.jpg" rel="external nofollow">http://img232.imageshack.us/img232/213/1777730yr1.th.jpg
Ten kamyczek z moich pobieżnych obliczeń leży w miejscu gdzie ma być ogrodzenie od ulicy. Jak dotąd nikt nie zechciał go ukraść. Co z tym zrobić?
Miałem trzy pomysły:
1. Wykopać tuż obok niego głęboki dół, podkopać, a gdy się zsunie do dołu - zakopać go.
2. Sprzedać na allegro w opcji "odbiór osobisty" - podpatrzone na forum
3. Przesunąć na działkę dalej, zaopatrzyć w moje popiersie i stosowną tabliczkę z napisem np.:
a) Naszemu Wielkiemu Budowniczemu - rodzina. :)
b) Wspaniałemu Mężowi - żona.
Można jeszcze nagrzać palnikiem acetylenowym, oblać zimna wodą - pęknie?
Tak naprawdę zaczął mi się podobać i chyba zostanie. Trzeba dobrze się zastanowić gdzie go przesunąć. Trzeba ustawić tak aby lokalizacja nie wypadła na miejscu późniejszej ścieżki, nie może też przeszkadzać przy budowie. Co do tabliczki to się zastanowię. Żona może bowiem dopisać: "żył w latach xx.xx.xxxxx - yy.yy.yyyy". Będzie wtedy trochę nagrobkowo. A najgorzej gdy zacznie pilnować dat na postumencie . Póki co wiem, że do końca budowy domu mogę spać spokojnie. Żona będzie o mnie dbała.
Zaraz obok jest skrzyneczka z prądem (wierzcie mi na słowo) i bardzo mnie to cieszy. W połowie jest moja i dobrze mi z tym. Mała rzecz a jak cieszy!
Te chwasty w tle należą też do mnie i to mnie już nie cieszy. Przyjedzie spychacz i zrobi z nimi porządek. Nadejdzie kiedyś taki dzień.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia