Moje boje z UPB-133 czyli jak NIE budować domu.
Wracam po długiej nieobecności spowodowanej problemem rodzinnym oraz czasomęką "załatwiania się" Pozwolenia na Budowę.
Kilka skrótów do "najciekawszych" dni z tego okresu:
1- pani załatwiająca pozwolenie podaje telefon innej pani i ostateczny termin odbioru pozwolenia. W wyznaczonym terminie dzwonię pod podany telefon i dowiaduję się, że nic o mojej sprawie nie wiadomo. Takich "terminów" było kilka.
2- SMS/telefon od pani załatwiającej że za pół godziny zadzwoni bo wszystko jest OK - po czym cisza dobowa i brak możliwości dodzwonienia się. Zero kontaktu.
3- cudem nawiązane połączenie (z innego telefonu) i dowiaduję się, że jeszcze tylko to i tamto, jeszcze tylko jakaś pieczątka, ale za dwa dni ... - kilka razy.
Co nie zabije to wzmocni.
Wreszcie MAM Pozwolenie na Budowę, spokojnie czekam... uprawomocniło się ....HURRRRRAAAA!!!!!!!!!!!
Rozmowa z murarzem, sprowadzenie mnie na ziemię, zmiany w projekcie, zmiany.....zmiany.....kalkulacja....myślenie......ruszyła budowa.
A więc tak... Ściany buduję z polskiego Porothermu 25 P+W plus ocieplenie styropianem. Poszerzyłem łazienkę aby kabina prysznicowa nie gryzła się z oknem. Zmiana wymiaru okien i drzwi. Szczegóły i fotki (a jest tego trochę) - wkrótce.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia